Jak to grudzień?

Nie wiem, jak to się stało, że nagle jest grudzień. Robię rzeczy i czas mi ucieka. Muszę trochę zwolnić, ale jeszcze nie dziś. Jeszcze muszę trochę popracować na lekkim spięciu.

Projekt MZT wszedł w fazę trzeciej gęstości i mówiąc obrazowo - najpierw był małą kulką śniegu, którą pracowicie kulałam, ale w końcu przekroczyła ta kula masę krytyczną. A że było z górki, to mnie przylepiło i teraz kula kula mną. :)

Dla gości muzeum zamiast ulotek czy czegoś tam będą pocztówki. Zrobiłam taki dość prosty projekt, ale po wydrukowaniu wyszedł bardzo ładnie. Drukarnia znaleziona na Allegro pięknie to zmaterializowała na papierze kredowym z połyskiem.
Dorzucę zdjęcie, jak to ładnie wygląda w realu w ilości 1000 sztuk spakowanych w kartonik.

Myślałam, że z racji ogólnego napracowania i wyrobienia z czynnościami, dziś uda mi się szybciutko zapostować z okazji PUD i pójść wcześniej spać. Jestem trochę niedospana, bo od zmiany czasu na zimowy ciężko mi się wieczorem poskładać do snu i w efekcie śpię do budzika przez jakieś sześć godzin. Wczoraj śniło mi się, że mam jeszcze 47 minut snu, a wredny budzik zadzwonił około minutę później.
Ale to nie może być tak prosto. Na dzienniku elektronicznym dziecka przeczytałam, że oprócz jutrzejszego zastępstwa jest również termin odsyłania prac z informatyki. Zatem pytam dziecko, czy wyrobiło się na lekcji w zeszłym tygodniu, czy też potrzebuje coś dokończyć. Potrzebuje bardzo dużo dokończyć, ale pracy nie zapisało na OneDrive, nie ma jej nigdzie online tylko na pulpicie w sali 206. No ręce opadają. Siadaj i rób. To ma być w PowerPoincie, a tu nie ma Power Pointa! I łza w oku. Jak to nie ma PowerPointa? Matka w oświacie pracuje, ma Office 365. Logujemy się i rób. No i robiło, robiło, bo tam jeszcze trzeba było samodzielnie narysować ilustracje w Paincie.

Zobaczcie, napisałam tyle co kot napłakał, a to jest i tak już o 50 słów więcej niż trzeba było dotychczas z siebie wycisnąć na maturze z polskiego na poziomie podstawowym. Teraz jestem w objętości zaplanowanej na nadchodzący egzamin. Minimum 300. Od 2025 będzie to 400 słów, czyli tyle ile krótki post na blogu. A na maturze przecież trzeba nawiązać do kilku lektur, więc chyba te minima tak trochę same przez się mogą się wypełnić. Koleżanka polonistka potwierdziła mi, że zakupiona do biblioteki szkolnej Madame Libery, nadal będzie "półkownikiem", bo choć wyleciała z listy lektur obowiązkowych jakieś dwa lata temu, to znów wróciła "pod obrady" jako potencjalna lektura do matury według projektowanych nowych wymagań. Nie wiem kto ma idiotyczną potrzebę ciągłego gmerania w tym wykazie. I tak na zmarnowanie poszło jakieś 800 złotych (20 egzemplarzy po 40 zł - kupiłam szyte w twardej oprawie, żeby to jakąś przywoitą żywotność miało), bo ktoś miał kaprys wpakować na listę lektur piękną skądinąd książkę, a potem ją lekką rączką wykreślić. To teraz się wahnęli, czy by nie przywrócić, ale jednak po mniej więcej półrocznym kiwaniu się orzekli że nie.
Dla mnie była to naprawdę smakowita lektura, ale dla młodego czytelnika raczej za trudne, za nudne, "przegadane" - jak można przeczytać w serwisach z opiniami o książkach.

Wreszcie mam sklep osiedlowy! Dino, którego budowę rozpoczęto 5 maja, a ukończenie było planowane na 5 sierpnia. Sklep był zupełnie gotowy 1 lipca. Naiwnie myślałam, że skoro tak, to otwarcie nastąpi jeszcze w wakacje. Akurat! W witrynie ciągle wisiała tablica informacyjna budowy i odbioru ani widu ani słychu. Odbiór nastąpił... 21 listopada i miałam przyjemność widzieć go własnoocznie, gdyż odbywał się akurat wtedy, gdy wracałam z pracy. W ciągu następnej doby sklep został zatowarowany i otwarcie z balonami odbyło się 25 listopada. Zdążyłam wybrać się na zakupy raz - w sobotę zaraz po otwarciu, a dziś pojechałam już do odleglejszego i leżącego nie po drodze "starego Dina", bo obok "nowego Dina" gmina ruszyła z remontem chodników i wypruto również krawężniki wraz z krawędziami jezdni. Zatem jezdnia jest mocno zwężona i trzeba uważać na koparki i tym podobne atrakcje. Albo stać w kolejce do wjazdu/wyjazdu/przejazdu - niepotrzebne skreślić. Zatem teraz czekam na zakończenie prac remontowych na ulicy i już już już będzie sklep blisko i po drodze.

Dobra, koniec na dziś, bo jeszcze zapomnę powerupować konto. :)
Do następnego!

No super - dałam tag ploish i się zastanawiam, dlaczego posta nie widać na polish.


1000 pocztówek waży 3,07 kg. :)