Donaty pieczone można przygotować również w wersji z proszkiem do pieczenia, a ich wykonanie to akcja po prostu błyskawiczna.
Przybory: duża miska, łyżka, ręka, szklanka i kieliszek. A także blacha - ta, którą dostaje się razem z piekarnikiem i arkusz papieru do pieczenia.
Z ciastem sprawa jest megaszybka. Do miski wrzucamy twaróg, wbijamy trzy jajka, dokładamy 2 łyżki oleju kokosowego i 3 łyżki słodziwa (ostatnio preferuję miód). Rozcieramy składniki łyżką łącząc je. Mąkę można wymieszać z proszkiem do pieczenia, a można po prostu wsypywać do mokrych składników partie mąki i posypywać je kolejnymi łyżeczkami proszku do pieczenia. Ciasto mieszamy najpierw łyżką, a po dodaniu około 2,5 szklanki mąki przechodzimy na wyrabianie ręczne i ostatnią partię mąki dodajemy stopniowo posypując sobie dłonie.
Ciasta nie trzeba wyrabiać długo - wystarczy do połączenia składników. Oprószamy mąką blat, ciasto wałkujemy na placek o grubości około 12-15 mm. Wykrawamy donaty - duży krążek szklanką, dziurkę w środku kieliszkiem. Okrawki i wykrawki ciasta zarabiamy w kolejna kulę ciasta, którą wałkujemy i znów wykrawamy ciastka z dziurką. Z podanych ilości składników wychodzi 18 donatów.
Wykrojone donaty układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do nagrzanego piekarnika. 180 stopni z termoobiegiem. Pierwsza partia piecze się około 15 minut, druga 10.
Donaty można oczywiście przykaloryzować. Polewy, lukry - wedle uznania. Ostatni wypiek był posypany mieszanką cukru i cynamonu. Sama robię cynamonowy cukier puder - do młynka wsypuję dwie łyżki cukru (polecam trzcinowy, ale zwykły też się nada) i łyżkę cynamonu. Dla początkujących cynamonistów może to być trochę za wiele dobra, dlatego trzeba w tej materii działać z wyczuciem i instynktem i dodać cynamonu wedle własnego gustu.
Donaty pachną obłędnie i mają dziwną tendencję do znikania. Najlepsze na ciepło!