Dojrzały pierwsze melony

Dojrzały pierwsze melony. Zebrałam trzy, które łatwo oddzieliły się od szypułek. Nie są tak duże jak sklepowe - zgodnie z opisem na paczce z nasionami ważą po około 1 kilogram. Wizualnie jedna wielka niewiadoma, dojrzałe-niedojrzałe (?), ale czuć zapach - zdecydowanie dojrzałego melona.

Najdojrzalszy był bardzo słodki i soczysty. Dzieci zachwycone, ja zresztą też. Są to melony odmiany Charentais. Jeżeli mam porównywać do odmian powszechnie dostępnych w handlu, to smakowo są bliżej galii niż melona miodowego. Ale być może z melonami jest trochę jak z pomidorami - te ze sklepu są mniej intensywne, a taki wygrzany słońcem we własnym ogródku jest pod każdym względem "bardziej" - słodszy, bardziej pachnący, więcej melona w melonie.

Taki całkowicie dojrzały melon jest doskonały po prostu do zjedzenia - pokrojony na ósemki.

A mniej dojrzały melon był smakowo bliżej melonów ze sklepu. Miąższ jeszcze nie jest tak bardzo wysycony sokiem, więc w takim stopniu dojrzałości byłby to owoc doskonały do słatek, koreczków, czy też do zawijania w szynkę. Byłby, bo i tak zjedliśmy bez żadnego kombinowania. :)

Kolejne melony dojrzewają w meloniarni. Myślę, że zbierzemy ich jeszcze przynajmniej kilkanaście. Ciekawa jestem, czy w polskich warunkach udałyby się również na otwartych grządkach. Może w przyszłym roku spróbuję z jednym lub dwoma krzakami.