Wzgórze Joanny

Tłumy turystów w miejscach znanych i promowanych. Czy lubicie tak odpoczywać? Czy koniecznie tak trzeba zacząć zwiedzanie Dolnego Śląska? Oczywiście, że nie! Warto pamiętać, że hasła takie jak "Tajemniczy Dolny Śląsk" czy "Niesamowity Dolny Śląsk" nie zostały zbudowane na czterech atrakcjach na krzyż, ale na tym, że praktycznie w każdym zakątku Dolnego Śląska można dotknąć historii, zobaczyć ciekawe (choć nieraz mocno zniszczone) zabytki, cieszyć się niesamowitą przyrodą zachowaną w rezerwatach, parkach narodowych i krajobrazowych (w tym największym w Polsce Parku Krajobrazowym Dolina Baryczy).

Dziś miejsce, które nadaje się zarówno na "szybki reset" - niedługi spacer, odpoczynek w podróży drogą krajową nr 15, uzupełnienie wycieczki do Milicza lub Trzebnicy, jak również na całodniową wycieczkę, podczas której pokonać można liczącą 16 przystanków ścieżkę dydaktyczną Postolin - Wzgórze Joanny – Postolin.

Nasz rodzinny wypad związany był z prozaicznym wyjazdem w sprawach domowych, ale nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła możliwości zobaczenia po drodze czegoś ciekawego.

Wzgórze Joanny to wzniesienie o wysokości 230 m n.p.m. w paśmie Wzgórz Twardogórskich. Wydaje się niewiele, ale pamiętajmy o specyfice wzgórz morenowych Wału Trzebnickiego - często podejścia są tu dość strome. W roku 1962 utworzono tu rezerwat przyrody Wzgórze Joanny, gdyż poza urokliwą rzeźbą terenu mamy tu ciekawą faunę i florę. Można się tu poczuć jak na Ślęży czy w niższych partiach Sudetów, gdyż rezerwat utworzono dla zachowania pięknego lasu bukowego.

Aby dotrzeć do rezerwatu należy zjechać z drogi Milicz - Trzebnica w kierunku miejscowości Gruszeczka (przy skrzyżowaniu zobaczymy drogowskaz z tą nazwą). Po pokonaniu zaledwie 400 metrów dojeżdżamy do oznaczonego tablicami informacyjnymi przystanku 11. ścieżki dydaktycznej - Wejście do rezerwatu. Możemy w tym miejscu przeczytać wszystkie najważniejsze informacje o walorach przyrodniczych rezerwatu. Tu słowa uznania dla Nadleśnictwa Milicz - miejsce jest świetnie przygotowane dla turystów. Tablice informacyjne, oznakowanie szlaków, ich przechodność i bezpieczeństwo są bez zarzutu. Mały leśny parking w tym miejscu jest równiutki i dobrze utrzymany (bez wądołów czy błotnych pułapek).

W rezerwacie rosną ponad 130-letnie buki i dęby liczące około 180 lat. Na pewno warto przyjechać tu wiosną, kiedy kwitną przylaszczki, kopytniki, zawilce i jaskry wiosenne. Pięknie musi być również jesienią, gdy liście buków robią się żółto-pomarańczowo-brązowe. Środek lata także jest piękny - soczystej zieleni liści towarzyszą kwitnące bodziszki i rozrośnięte niecierpki. W rezerwacie lata sporo motyli, których w tym roku w moim ogrodzie jest bardzo mało.

Dostojka malinowiec (Argynnis paphia) i rusałka żałobnik (Nymphalis antiopa).

Od miejsca postoju na szczyt wzgórza (które znane jest również jako Wieżyca, ale ze względu na to, że znacznie więcej wzniesień w Polsce nosi taką nazwę, pozostańmy przy Wzgórzu Joanny) wiedzie łatwy szlak spacerowy. Droga jest gruntowa, ale twarda i równa - myślę, że nie byłoby problemu z podjechaniem wózkiem dziecięcym. Jest to około 800 metrów spaceru w jedną stronę. Na szczyt cały czas pod górkę.

Po drodze docieramy do przystanku 10. Oczko wodne, ale o jego walorach postanowiliśmy poczytać w drodze powrotnej, a tymczasem szlak prowadzi nas w prawo - do dawnego pałacyku myśliwskiego, dziś noszącego nazwę Wieża Odyniec. Po jakichś 300 metrach widzimy już szczyt wzgórza i stojący na nim zameczek wyłania się z zieleni.

Jest to przystanek 9. ścieżki dydaktycznej - Zamek myśliwski. Tablica umieszczona obok miejsca wypoczynku podaje datę jego wzniesienia - 1850, informuje o tym, że do 1970 roku na szczycie podwyższonej wieży znajdowało się stanowisko obserwatora przeciwpożarowego, oraz o tym, że klucze do obiektu udostępnia Nadleśnictwo Milicz. Informacji historycznych jak dla mnie było troszkę mało, dlatego postanowiłam doczytać w innych źrodłach.

Pałacyk myśliwski powstał dla właściciela pobliskiego majątku Postolin (wówczas Postel) - Rudolfa Georga Gustava von Salisch und Stiebendorf. Nie udało mi się na razie odnaleźć nazwiska architekta czy budowniczego tego pałacyku, który przypomina raczej wieżę obronną. Bogaci właściciele ziemscy w tamtych czasach lubowali się w stylach historyzujących - tu również mamy przykład bardzo modnego wówczas neogotyku.

Pocztówka z 1920 roku - Johanna's Höh in Postel oraz portert Johanny von Salisch z 1858 roku.

Jak widać na pocztówce, nazwa Wzgórze Joanny była używana już w czasach niemieckich. Prawdopodobnie nadana została na cześć drugiej żony Rudolfa von Salisch, która nosiła trzy imiona - Wilhelmine Henriette Johanna von Salisch (de domo von Rehdiger) i właśnie tym trzecim imieniem była przez rodzinę nazywana. Nazwa wzgórza może pochodzić również od kolejnych członkiń rodu, gdyż imię Johanna stało się u von Salischów jednym z tradycyjnie nadawanych dziewczynkom - nosiły je równeż córka, wnuczka i prawnuczka Rudolfa i Johanny.

Wieża Odyniec to obiekt ciekawy, oryginalny w formie i całkiem dobrze zachowany.
Odpoczęliśmy na wygodnych drewnianych ławach, w przyjemnym cieniu buków i w zapachu rozgranego słońcem lasu.

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy oczku wodnym, w którym woda utrzymuje się niemal przez cały rok. W tak suchym jak ten roku jest jej jednak bardzo mało. Tyle wody, a właściwie przesychającego już błota zobaczyliśmy w oczku po intensywnych deszczach, które spadły w naszym regionie w ostatni poniedziałek i wtorek.

Cały spacer odbyliśmy w samotności. Na ścieżkach nie było żadnych turystów. Dopiero na parkingu spotkaliśmy dwóch motocyklistów, którzy pytali nas o długość podejścia do Odyńca i mam nadzieję, że zostali zachęceni do spaceru niewielką odległością do pokonania.

Polska jest piękna. Dolny Śląsk jest niezwykły i tajemniczy. Gorąco polecam Wzgórze Joanny i inne nieodkryte jeszcze przez turystykę masową miejsca.

51.468348, 17.267419 Wejście do rezerwatu