Puzzle dla Ciebie

Już dość dawno temu napisałam w Tematach Tygodnia artykuł Puzzle dla Twojego dziecka, w którym mogliście przeczytać o walorach edukacyjnych układania i o tym w jakich obszarach puzzle stymulują rozwój dziecka. Dorośli układają puzzle przede wszystkim dla relaksu, ale warto pamiętać o tym, że odpowiednio dobrane liczbą i wiekością klocków zestawy świetnie wspomagają rehabilitację po udarze a także zalecane są osobom cierpiącym na demencję i chorobę Alzheimera. Puzzle podobnie jak krzyżówki i łamigłówki pozwalają trenować i utrzymać sprawność umysłową.
Dziś o mojej sympatii do puzzli, obserwacjach poczynionych podczas układania i rekomendacjach zakupowych puzzli dla dorosłych.

Zestawy, które pokażę w dzisiejszym wpisie liczą od 500 do 2000 elementów. 500 elementów to zabawa na jedno popołudnie czy wieczór. Zazwyczaj ułożenie takich puzzli zajmuje około 1 godziny, choć czas ten może wydłużyć się w przypadku bardziej wymagających obrazków. 2000 elementów to w moim przypadku 6 godzin układania, 1000 puzzli układam w około 3 godziny.
Zestawy układam wielokrotnie. Po ułożeniu leżą sobie jakiś czas na stole lub podłodze, żeby "nacieszyć oko" a potem przekładam je do pudełka i mieszam, żeby nie pozostały połączone w większe spłachetki obrazu. Za każdym razem układam od nowa, od pełnego przemieszania i rozdrobnienia puzzli.

Puzzle Ravensburger 2000 elementów, które tak podobają się kotu, mam już 10 lat. Układałam je w tym czasie przynajmniej 20 razy. Zdecydowanie polecam - jakość jest rewelacyjna. Puzzle nie starły się, łapki nie połamały (co zdarza się w przypadku niektórych zestawów układanych wielokrotnie). Cięcia są bardzo precyzyjne i układając ma się 100% pewności co do tego, czy dany klocek pasuje, czy też nie. Ravensburgery mają charakterystyczny błękitnawy podkład (najgrubszy ze wszystkich dziś omawianych), co widać na prawej fotografii poniżej. Ravensburger to niemiecki producent puzzli.

Mój najnowszy zakup to dwa zestawy Clementoni - puzzli włoskich. Kupiłam je na wyprzedaży w Biedronce - przy zakupie dwóch produktów 50% za każdy z nich, zatem za te dwa pudełka zapłaciłam 24,98 zł. Jakość jest dobra, cięcia precyzyjne. Podkład nieco cieńszy niż u Ravensburgera. Puzzle Marvel układałam już ośmiokrotnie, Peaky Blinders 4 razy, więc na razie trudno wyrokować o ich trwałości. Po dotychczasowych ułożeniach nie widać śladów zużycia i złamań, więc i rokowania są pozytywne.

W tym przypadku mam dwa obrazki o zupełnie innym charakterze. Marvel impossible puzzle wcale nie są impossible. Nawiązują raczej do zestawów puzzli Heye (niestety jeszcze nie mam żadnego zestawu tej firmy, ale pewnie kupię sobie i taki) z charakterystycznym nagromadzeniem wielu elementów graficznych. Sprawia to, że biorąc do ręki każdy klocek, możemy ustalić z całkowitą pewnością jego miejsce położenia. Powoduje to, że puzzle te układa się bez charakterystycznego "porządku wybierania". Porządek taki łatwo za to ustalić w przypadku zestawu Peaky Blinders. Po ramce łatwo można wyselekcjonować i ułożyć klocki przynależące do nieba, potem domy, poszczególne postacie i na koniec zostaje węglowa ścieżka.

Mam jeszcze dwa zestawy zakupione w dyskoncie. Mandalorian był sprzedawany z logo Trefla, Gdańsk jako "wyprodukowane dla", ale na opakowaniu znajduje się informacja o tym, że producentem jest również Trefl - polski producent puzzli, firma ma siedzibę w Gdyni. Kolor podkładu jest w obu zestawach taki sam, jednak w tych "wyprodukowanych dla" podkład ten jest nieco cieńszy - takiej samej grubości jak w przypadku puzzli Clementoni. Trefl oznaczony logo firmy ma podkład grubszy.

Mandalorian to puzzle 1000 elementów, ale zdecydowanie łatwiejsze do ułożenia od wcześniej zaprezentowanych. Ten niższy poziom trudności wynika z podziału "obszaru roboczego" na mniejsze pola. Po ułożeniu ramki wystarczy wybrać klocki z laserowymi promieniami dzielącymi układankę na siedem pól - w ten sposób rozdziela się zadanie na mniejsze części, łatwiejsze do ułożenia, bo każda ma swoją charakterystyczną kolorystykę. Tu ciekawostka. Zwykle puzzle 1000 elementów sprzedawane są w znacznie większych pudełkach, w których łatwo można przewracać klocki w poszukiwaniu wybranych kolorów lub elementów charakterystycznych. Mandalorian wypełnia pudełko całkowicie, więc trzeba część lub wszystkie klocki wysypać na stół.

Gdańsk to bardzo przyjemne puzzle - klasyczny widoczek ze sporym obszarem nieba. Mają ładną fakturę - przypominającą płótno. Być może były pomyślane jako zestaw do naklejenia lub zamknięcia w antyramie jako obrazek. Choć mają nieco cieńszy podkład, to są równie mocne jak te z logo Trefla. Mam je już cztery lata, były układane około 20 razy, a nie doznały żadnych uszkodzeń.

Ponad 10 lat i wiele ułożeń mają już za sobą puzzle Castorland. Jest to również polska firma - z Krakowa. Podkład ma charakterystyczny zielonkawy odcień i jest raczej cienki - takiej samej grubości jak w przypadku Clementoni. Jednak nie wpływa to negatywnie na trwałość puzzli - łapki nie połamały się pomimo wielokrotnego układania i składania do pudełka.
Tu również mamy do czyniena z klasycznym widoczkiem, który łatwo podzielić na etapy układania. Ramka, woda i jednostki pływające, domy, a na koniec zostaje lesiste zbocze.

Puzzle Visual Echo z Trefla to ciekawostka, którą układam rzadziej, bo efekt 3d jest słaby - zgodnie z nazwą jest to raczej wizualne echo. Powoduje to, że puzzle układa się bardzo ciężko i męczą wzrok, a efekt końcowy nie jest ani szczególnie ładny ani efektowny.

Kolejne puzzle to już typowy zestaw dla puzzlowych dziwaków. Liczą 520 elementów, kupiłam je w sklepie 1001 drobiazgów, bo zaintrygowało mnie ich opakowanie - bardzo porządny kartonik. Obrazek za to jest po prostu koszmarny. Niewiele elementów charakterystycznych, za to dużo czerni i błękitu gradientowo przechodzącego właśnie w tę czerń. Jakość bardzo dobra - mocny podkład typowej grubości (zbliżony do Trefla), precyzyjne cięcia. Układałam je już wiele razy, bo chyba jestem takim puzzlowym dziwakiem, który chętnie ułoży nawet takie obrazki. Z kodu kreskowego wynika, że jest to produkt holenderski. Na opakowaniu nie ma żadnego logo, a podany strona omnigreetings.eu jest wystawiona na sprzedaż.

Na koniec zestaw, którego zdecydowanie nie polecam. Wangshun to firma prawdopodobnie chińska, na opakowaniu nie ma informacji o kraju produkcji ani kodu kreskowego. Puzzle są bardzo cienkie, praktycznie bezpodkładowe, aby nie połamać łapek, trzeba się z nimi obchodzić jak z jajkiem. Niestety nie jest to ich największa wada. Znacznie bardziej denerwujące jest nieprecyzyjne cięcie. Daje się to we znaki już podczas układania ramki. O ile nie jest to tak frustrujące przy elementach charakterystycznych, to ułożenie dróżki i drzew to po prostu jeden dramat. Zadania nie ułatwia kolorystyka obrazka.
Pomimo tych wszystkich wad układałam je przynajmniej 10 razy, bo stanowią swoiste wyzwanie.

Mam również jeden zestaw ułożony, podklejony i oprawiony. 3000 elementów Trefla. Wisi na ścianie już 11 lat i nieco już wyblakł od słońca. Klasyczna kompozycja malarska - kwiaty i owoce. Bardzo przyjemnie się układała, bo również można było podzielić całość na poszczególne plamy barwne.

Oferta puzzli jest obecnie przebogata. Myślę, że każdy może znaleźć kompozycję, która mu się spodoba. Jak widać puzzle mogą być też adresowane do fanów filmów, seriali, kreskówek, uniwersów książkowo-filmowych. Marka Good Loot specjalizuje się na przykład w puzzlach opartych o grafiki z gier komputerowych. Na rynku jest też sporo zestawów będących reprodukcjami słynnych dzieł malarskich. W polsce mamy na przykład markę Beks.pl, która wydaje puzzle z reprodukcjami obrazów Zdzisława Beksińskiego.

Jeśli chcecie podarować komuś pudełko puzzli, a nie jest to puzzlomaniak, to polecam dokonać wyboru spośród uznanych marek producentów puzzli (polskie wcale nie odstają jakością od zagranicznych), ale przede wszystkim wybrać obrazek, który będzie się podobał obdarowanej osobie i będzie nawiązywał do jej zainteresowań.

Jak ocenić poziom trudności puzzli, wybierając zestaw dla siebie lub dla kogoś?
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na to, czy w całej kompozycji występują obszary, które da się wyodrębnić podczas układania i czy w ramach takich obszarów da się ustalić położenie poszczególnych klocków, czy trzeba będzie układać metodą dopasowywana (gdy na przykład niebo jest jednolicie niebieskie, albo całe obramowanie puzzli jest czarne).

Puzzle Heye i mój zestaw Clementoni Marvel to przykłady układanek, z którymi działa się nieco inaczej, bo metodą dopasowywania poszczególnych klocków, a nie "obszarowo". Jest to naprawdę fajne, ale warto mieć dodatkowy stół czy kawałek podłogi, na którym puzzle będą mogły zalegać, gdyby okazało się, że będzie to zabawa na kilka dni.

Swoistą wadą puzzli jest powtarzalność zabawy. Moje zestawy układam przemiennie, dochodzą to nich również puzzle moich dzieci, które też regularnie układamy razem, więc nie odczuwam znudzenia poszczególnymi układankami. A może to dlatego, że układam również puzzle w internecie?

Jestem klasycznym puzzlomaniakiem, który ułoży dosłownie każdy zestaw - nawet z nieładnym obrazkiem, nawet z kiepskiej matrycy tnącej. Byle układać. Gdy zobaczę rozsypane puzzle, to nie odejdę, dopóki nie ułożę do końca.
A czy Wy jesteście fanami puzzli? A może należycie do osób, które nie lubią i nie układają? Zapraszam do puzzlorozmów w komentarzach. :)