Dziewiąteczka

Dziewiąta rocznica – gliniana lub fajnasowa. Jakoś średnio pasowały mi te nazwy do grafiki. Na szczęście jest jeszcze trzecia opcja – generalska. Pszczoła-generał to jest to!

Prezent na dziewiąte urodziny bloga przyszedł w tym roku z małym wyprzedzeniem od Google. Rok temu cieszyłam się z 1100 aktywnych użytkowników miesięcznie i 45700 wyświetleń. A tuż przed 9. rocznicą blogowania raport skuteczności Search Console za czerwiec przyszedł z liczbą, na którą czekałam. Blog przekroczył w czerwcu 50 000 wyświetleń w przeglądarce, a przy okazji odnotował 1200 użytkowników (i 4500 zdarzeń). Wyświetleń w Google było dokładnie 52 430.

Aktualizacje algorytmu robią różne cuda z wyświetleniami i rozmaite cięcia wyświetleń już się odbywały. Aktualnie zagadką jest, jak na blogowe "życie na osiedlu" czyli jakiekolwiek kliknięcia i czytanie przez internautów wpłynie stwór zwany Przeglądem od AI. Czy będzie to bestia żarłoczna, czy tylko delikatnie podskubująca kliknięcia. Na razie nie jest źle. Kliknięcia utrzymują się na stałym poziomie, za to wyświetleń przybywa. Może to być efekt zliczania do tego wskaźnika stron, do których odwołuje się właśnie Przegląd od AI.

Od poprzednich urodzin na głównym koncie napisałam 31 postów. Mniej niż jeden tygodniowo, ale za to o tym, co jest w miarę interesujące dla internaturów – o stawonogach. Niedawno Google ogłosiło kolejną edycję Umiejętności Jutra AI i mój wpis-recenzja szkolenia zaczął być klikany z wyszukiwarki.
Trochę bardziej przyłożyłam się do bloga tematycznego czyli do czekolady (czekolada.blog). Opublikowałam tam w ciągu roku 60 recenzji (a wszystkich wpisów jest tam już 200). Algorytm lubi takie działania: pisanie na konkretny temat, regularność, teksty tworzone przez człowieka. Tak oto w oczach Google pomniejszy projekt przerósł głównego bloga. Czekolada miała w czerwcu 81 867 wyświetleń, 2300 użytkowniów (i 9600 zdarzeń).
To tylko cyferki, ale działają na mnie motywująco.

Mam "półwakacje". Znów przewodniczę komisji rekrutacyjnej, znów rekrutacja rozwleczona jest w zupełnie idiotyczny sposób na 3/4 wakacji. Dziś odbywał się przydział kandydatów do szkół. Nie mam wiedzy, w jaki sposób technicznie się to odbywa. Nasz powiat korzysta z systemu Omikron od Asseco Data Systems. W praktyce wygląda to tak, że dziś dyrektorzy szkół i przedstawiciele organów prowadzących musieli podejmować różne decyzje: jaki oddział nie zostaje utworzony, czy w jakimś zwiększona zostaje liczba przyjmowanych uczniów, oddział z podziałem na grupy czy bez. Wszystko opiera się o "cyferki". System bierze pod uwagę tylko kolejność oddziałów wybranych przez kandydatów i to, ile dany kandydat ma punktów rekrutacyjnych. Pojutrze będę mogła pobrać z systemu listy kandydatów zakwalifikowanych. Spotkamy się z pozostałymi członkami komisji, przejrzymy jak wyglada sytuacja, podpiszemy i wywiesimy listy. Kandydaci nie muszą odwiedzać w tym momencie szkoły - wynik przydziału można sprawdzić online w systemie rekrutacji. Następnym krokiem będzie potwierdzanie woli podjęcia nauki, na co rodzice kandydatów będą mieli 6 dni roboczych (17-24.07.) i dopiero 25 lipca opublikujemy listy przyjętych. Z doświadczenia wiem, że nie wszyscy zakwalifikowani potwierdzą wolę nauki. Zwykle jest kilka osób, które wpisują szkołę na listę wyborów, ale wcale nie chcą się w niej uczyć. W momencie ogłoszenia list zakwalifikowanych zwykle znana jest też liczba kandydatów, którzy nie zostali przydzieleni do żadnej z wybranych przez siebie szkół, więc wiadomo będzie z czym startujemy na rekrutację uzupełniającą.

Szumne komunikaty MEN dotyczące jakże "wspaniałych i oczekiwanych" zmian w karcie nauczyciela podsumuję krótko: jedno wielkie rozczarowanie. Tak – nie czuję ekscytacji nagrodą na czterdziestopięciolecie pracy, nie dotyczą mnie już zasady zatrudniania młodych nauczycieli, a doregulowanie zasad przydzielania zastępstw doraźnych pozwolę sobie ocenić, gdy będzie już ogłoszony tekst jednolity. Zapowiedzi w rodzaju Ograniczona zostaje realizacja zastępstw w czasie zajęć obowiązkowych i Godziny zastępstw nie mogą być realizowane podczas zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych, z wyjątkiem szczególnych sytuacji oraz za zgodą nauczyciela to dla mnie mowa-trawa. Ani nie wiadomo, gdzie leży granica wyrażona słowem "ograniczona", ani nie wiadomo, czym są szczególne sytuacje. Czyż szczególną sytuacją nie jest dla dyrektora pakiet 3 porannych telefonów z informacjami o chorobie tyluż nauczycieli? A może chodzi o coś innego?

W poprzednim tygodniu miałam krótkie nagranie dla TVP Katowice. Mówiłam o moim mieście - króciutko o zabytkach, co mamy ciekawego. Taka tam setka. Nie wiem, czy coś wejdzie do odcinka, więc na razie nie ma czego zapowiadać.

Czytam książki, przeglądam internety, wyrywam szczawie w ogródku. Codziennie zabieram aparat fotograficzny na spacery z psem. Marzę (i jest to marzenie realne) o ładnych zdjęciach modliszki oraz (pobożne życzenie) zadrzechni.
Takie są moje blogowo-urodzinowe pragnienia. No i może jeszcze takie, żeby zawsze była jakaś czekoladowa nowość w sklepach. :)