Czytam sobie #2 Od genialnej maturzystki do Mistera D
Kolejny tydzień i kolejne dwie książki. Tym razem sięgnęłam po Dorotę Masłowską, gdyż okazało się, że przegapiłam wydanie jej dwóch dramatów. Nie przy każdej wizycie w bibliotece przeglądam poezję i dramat, poza tym tytuły te okazały się chętnie wypożyczane i raczej nie grzały półki. Tym razem stały sobie równiutko jeden obok drugiego. Jak tu nie wypożyczyć? Wydane przez Lampę i Iskrę Bożą starannie i z pomysłem - nietypowy format, interesująca szata graficzna, dobry papier i twarda oprawa.
Lubię Masłowską. Nie, źle. Lubię czytać Masłowską. Wcześniej przeczytałam większość jej utworów - Wojnę polsko-ruską pod flagą biało-czerwoną (głośny debiut dziewiętnastolatki z Wejherowa, pisano "powieść dresiarska", była nominacja do Nike, szum medialny wokół mało skądinąd medialnej Masłowskiej), Pawia królowej (ta książka podobała mi się najbardziej, choć wiem, że wśród czytelników wzbudza najwięcej kontrowersji) Więcej niż możesz zjeść. Felietony parakulinarne, Kochnie, zabiłam nasze koty i Jak zostałam wiedźmą. Opowieść autobiograficzną dla dorosłych i dzieci. Po ubiegłotygodniowej lekturze dramatów pozostanie mi do przeczytania ostatnia książka Jak przejąć kontrolę nad światem nie wychodząc z domu.
Dorota Masłowska nie dla wszystkich jest zdatna do czytania. Spotykałam się z opiniami negatywnymi na różne sposoby (na jednym biegunie "bezsensowny bełkot" na drugim "artystowska wydmuszka"), rozmawiałam również z zadeklarowanymi fanami pisarki, którzy choć we wspólnej grupie, to za odmienne aspekty twórczości ją lubili (niektórzy wręcz wielbili). Ja cenię i lubię Masłowską za dar zapisywania w unikalny sposób współczesnej potocznej polszczyzny - języka Grażyn z warzywniaka, Sebiksów w dresach, gimnazjalistek, celebrytów i naćpanych korposzczurków. Ten język pozwala autorce na budowanie świata przedstawionego - czasem patologicznego, czasem kulawego intelektualnie, czasem prymitywnego, jednak zawsze intrygującego i złożonego.
Zaczęłam od Między nami dobrze jest. Całkowicie w stylu Masłowskiej. Język - może najlepiej dać próbkę:
Też przepadam kapać się w Wiśle, to ponaczczasowa przyjemność. Zawsze jak wychodzę na brzeg, raźno parskając benzyną, to mam odrę, dur brzuszny i zatrucie kadmem,i nie żyję, więc dostaję zwolnienie lekarskie i nie muszę już chodzić do szkoły.
Babcia, Halina i Mała Metalowa Dziewczynka żyją w jednym pokoju w starej kamienicy, która już dawno powinna zostać zburzona a na jej miejscu należało wybudować bardziej stosowny budynek i wypełnić jego pomieszczenie jedynie słusznymi meblami z IKEA. Tymczasem mamy jeden zaniedbany pokój, trzy pokolenia i trzy zupełnie różne światy. Babcia z dziewczynką dialogują sporo, więc mamy okazję sprawdzić, jak ścierają się świat młodości babci pamiętającej lata przedwojenne i wojnę ze światem dziewczynki, który jest trochę przyszły, trochę wyobrażony. No i Halina, która ma swoją teraźniejszość z czasopismem "Nie dla Ciebie". Dużo tu o Polsce i Polakach. Dużo obrazków bardzo prawdziwych a jednocześnie przedstawionych w typowy dla autorki groteskowy i absurdalny sposób.
Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku okazało się sztuką zupełnie inną - od samego początku tempo, zupełnie zwariowana sytuacja (niezdrowo, niewesoło, niebezpiecznie zwariowana), z której nie sposób się wyplątać. Tu poziom absurdu jest taki, że śmiałam się czytając. Jest w tym jednak drugie, trzecie, może i czwarte dno i po zakończeniu lektury długo się ją przeżuwa i trawi. I już nie jest zabawnie. Znów w sposób mistrzowski stworzony (a może zapisany ze słuchu) język postaci. Nie będę pisać o fabule nic ponad wspomnienie dwojga tytułowych Rumunów, bo jest to krótka i soczysta sztuka - spoilery są niemile widziane.
Jeżeli zastanawiasz się teraz, czy może przeczytać coś Masłowskiej, to z powyższych dwóch tytułów wskazuję Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku. Decyduje poziom absurdu.
A jeżeli postać autorki zaintrygowała Cię, a do biblioteki wybierzesz się dopiero po weekendzie, to wspomnę tu o jeszcze jednym wcieleniu Doroty Masłowskiej - Mister D. Chleb czy Hajs są dostępne na YouTube. Teledyski do tych piosenek są równie ciekawe jak ich teksty i sama pisarka ("piosenkarka"? "raperka"?).
Comments