Zrób sobie książkę

Oto książka, która powstała sporym nakładem czasu, ale jedynymi pieniędzmi, które były potrzebne do jej zmaterializowania były te, które przelewem trafiły do drukani. Zespół redakcyjny liczył trzy osoby. Miałam przyjemność znaleźć się w tej trójce.

Jeżeli mamy tekst i zdjęcia, które chcemy opublikować (a skoro blogujemy, to każdy z nas ma duży potencjał książkotwórczy), to przygotowanie książki do druku jest możliwe z wykorzystaniem bardzo prostych darmowych narzędzi. Treść w przypadku szkolnej księgi pamiątkowej właściwie "tworzy się sama" - trzeba ją "tylko" zebrać. We trzy w wakacje spędziłyśmy sporo czasu w archiwum, aby w księdze znaleźli się wszyscy nauczyciele i absolwenci szkoły. Trzeba było również wyszukać i wybrać zdjęcia. Później moim zadaniem w procesie redakcyjnym był skład. Następnie koleżanki, które w czasie gdy składałam trochę "odpoczęły" od oglądania treści, zrobiły korektę. Przedostatni krok to projekt okładki, a ostatni - kontakt z drukarnią i zatwierdzenie projektu do druku.


Skład zrobiłam w LibreOffice Writer - całkowicie darmowym edytorze tekstu. Znam go dobrze, ma wszystkie potrzebne funkcje, eksportuje do pdf. Ile można zaoszczędzić na samodzielnym składzie? W przypadku naszej książki (tabele, spisy absolwentów, dużo zdjęć) to około 150 złotych za arkusz. 124 strony to 15,5 arkusza - zaokrąglić do 16. Zatem jakieś 2400 złotych. Oczywiście trzeba pamiętać o bardzo wielu elementach, które składają się na "prawidłową książkę", ale wytyczne drukarni są dobrą pomocą - można zrobić sobie checklistę i sprawdzać, czy o wszystko zadbaliśmy. Podobno jeden znany polski stand-uper wydał swoją książkę bez numeracji stron. Świat się nie zawalił, ale zarówno numery stron jak i na przykład margines na oprawę to dość istotne dla profesjonalnego wyglądu publikacji elementy. :)

Projekt okładki zrobiłam w Canvie. To narzędzie choć proste i darmowe, to w zupełności wystarczające. W projektach do druku tworzymy projekt o wymiarach niestandardowych. Jakich? To również znajdziemy w wytycznych od drukarni. Ważne, żeby projektować z użyciem wymiarów brutto i z zachowaniem spadów, aby żaden istotny element (na przykład ostatnia litera tytułu) nie znalazł się tak blisko krawędzi, że zostanie ciachnięty podczas docinania książki. Na przykład wymiary brutto naszej okładki to 432,8 x 303 mm. Pierwszy wymiar zmienia się wraz z grubością grzbietu i zależy wprost od liczby stron książki. Prosty projekt okładki kosztuje około 400 złotych, jeżeli do tego dojdzie projekt strony tytułowej czy stron specjalnych, to idziemy w stronę 1000 złotych.
Zrobiłam 4 projekty do wyboru, a później warianty tych, które zyskały akceptację (brąz - buraczkowy, pomarańcz - żółć, zamiana zdjęcia).

Były i chwile grozy na koniec, bo wyceny w drukarniach mają obecnie ważność maks 14 dni. Wszystko drożeje - jest jak jest. Dzięki pomocy @szejq udało nam się wydrukować w cenie dla stałych klientów drukarni, bo dla takich co drukują raz na 15 lat zrobiło się o jakieś 5000 złotych drożej i budżet nijak by się nie spiął.

Nadchodzi wreszcie ten wspaniały moment, gdy przychodzi paleta z drukarni. 1000 egzemplarzy takiej książeczki (124 strony, okładka tylko trochę grubsza od kartek) to jakieś 600 kilogramów do przeniesienia. 72 zgrabne ale i dość ciężkie kartonowe pudełka. Jedno waży ponad 8 kilogramów. W szkole zawsze znajdzie się co najmniej kilka par rąk do pomocy, ale jeżeli jesteście samowydawcą, to warto zaplanować, gdzie nakład będzie zmagazynowany i jak przenoszony.

Jakie parametry ma nasza księga pamiątkowa?
Produkt: katalogi klejone
Nakład: 1 x 1 000 szt.
Format: A4 pion (210 x 297 mm)
Rodzaj papieru: kreda połysk 250 g (okładka), kreda mat 130 g (wnętrze)
Ilość stron z okładką: 4 + 124
Lakierowanie, foliowanie okładki: standard
Zadruk: dwustronny 4/4 okładka, 4/4 wnętrze
Dziurkowanie: Nie
Sprawdzanie plików: automatyczne

Jak widać zamówienie opiewa nia na książkę, a na katalog klejony. Dlaczego? A dlatego, że taka jest struktura tego wydawnictwa. Zależało nam na dużym formacie i wysokiej czytelności, gdyż poprzednia książka opublikowana z okazji 60-lecia szkoły była typową "książką" - więcej tekstu, mniej zdjęć, format A5. Chcieliśmy, aby publikacje były wizualnie zupełnie różne. Wzięliśmy też pod uwagę pewne obserwacje związane z tym, jak czytana była poprzednia książka. Otóż dla czytelników najciekawsze były zdjęcia - i tu zawsze pojawiały się uwagi, że fotografie w książce z 2008 roku były zbyt małe. No i oczywiście spisy uczniów - tu każdy poszukuje siebie, swoich rodziców, dziadków (tak - szkołę ukończyło już trzecie pokolenie absolwentów), przypomina sobie kolegów ze swojej klasy i klas równoległych, starszych, młodszych. Niestety w poprzedniej książce dla wielu osób duk był zbyt drobny, jako niewygodne wskazywano również łamanie listy klasy tak, że aby doczytać do końca, trzeba było przewracać kartkę. Historia szkoły w formie tekstu ciągłego jest ważna i ciekawa, ale tu chcieliśmy uniknąć powtarzania treści, więc w to miejsce przygotowaliśmy kalendarium. Natomiast wspomnienia absolwentów zamieszczone w tamtej książce nie miały zbyt wielu czytelników - nasi uczniowie zwykle przeskakiwali ten rozdział, strasi absolwenci jeżeli czytali, to tylko te wspomnienia, które przekazała osoba im znajoma. Zatem wydawniczo bardziej katalog - publikacja duża, kolorowa, bardzo czytelna.

Około 200 egzemplarzy książki otrzymali już absolwenci i goście, którzy wzięli udział w obchodach jubileuszu. Pierwsze recenzje są bardzo pozytywne - listy uczniów poszczególnych klas złożone dziesiątką (czyli czcionką o znacznie większym rozmiarze niż w poprzednim wydawnictwie), dużo zdjęć grupowych, to się podoba.

I najmilsza rzecz. Egzemplarze książki w minionym tygodniu odbierali uczniowie. Z wychowawcami rozmawialiśmy o tym, jakie mogą być reakcje nastolatków i żeby księgi pamiątkowe choć w ilości wystarczającej dla wszystkich, to jednak były zaoferowane jako coś "dla chętnych" a nie "bierz, bo musisz". Chyba była to dobra strategia, bo uczniowie nie dość, że gremialnie pragnęli odbierać swoje egzemplarze, to nie zdarzyło się, aby jakaś książka znalazła się gdzieś porzucona lub zniszczona. Ponieważ na końcu książki znajdują się grupowe zdjęcia wszystkich uczących się u nas aktualnie oddziałów, uczniowie rzeczywiście uczynili swoje książki "pamiątkowymi" - wielu pozbierało na niezadrukowanych wewnętrznych stronach okładki podpisy lub wpisy od koleżanek i kolegów oraz od nauczycieli.

Pracy nad książką było sporo, ale warto było. Zrobiliśmy sobie księgę pamiątkową.