Dziś, nie czekając na pszczoły, nastawiłam wino. Przepis gorąco polecam. Nie jest specjalnie trudny - w sam raz dla początkującego winiarza. Z akcesoriów specjalistycznych potrzebna będzie za 3-4 dni butla. Można w najbliższych dniach zacząć proces produkcji a w międzyczasie skombinować przybory level 2. Fakty wyglądają tak, że żadnej ze swoich butli nie kupiłam. Dwie mam w spadku po teściu, jedną od cioci, jedną od kuzyna. Popytajcie w rodzinie - być może w szafkach lub w piwnicach stoją puste butle - najsmutniejszy widok na świecie - i czekają na chętnego do podjęcia prób.
Akcesoria:
Składniki:
Po kwiaty należy udać się w okolice niezapylone, nieskażone. Warto poszukać młodych, krzewokształtnych jeszcze okazów - kwiaty będą wówczas w zasięgu ręki. Akacja jest dość krucha, dlatego jeżeli będziemy próbować naginać gałęzie większego drzewa, możemy je po prostu połamać, a nie o to przecież chodzi.
Z kwiatami wracamy do domu, usuwamy centralne szypułki kwiatostanów. Przy okazji wypłoszymy z nich owadzi ludek i pewnie kilka pająków. Jeżeli owadów jest sporo, wystarczy na kwadrans rozsypać kwiaty na gazecie, dużej tacy - robactwo szybciutko się wyniesie. W moim dzisiejszym zbiorze nie było to konieczne. Chabry bławatki można dodać dla fantazji - nie są stałym elementem przepisu. :)
Obrane i odowadzone kwiaty leżą sobie w misie. Szykujemy pięciolitrowy garnek i szorujemy cytrusy. Do garnka wsypujemy kwiaty, dokładamy pokrojone na plastry cytrusy i zalewamy całość letnią wodą. U siebie używam podgrzanej kranówki, bo w takim miasteczku mieszkam, że w kranie leci mi woda lepsza od wielu wód butelkowanych dostępnych w sklepach. Jeżeli macie wodę mocniej chlorowaną, polecam przegotować i ostudzić, jeżeli smak wody kranowej jest nieznośny, trzeba użyć dobrej wody pitnej. Tej wody wchodzi do kwiatów jakieś 2-3 litry. Pięciolitrowy garnek ma być prawie pełny - nie po samą krawędź, zostawiamy trochę miejsca.
Garnek przykrywamy (wiaderko zamykamy pokrywką) i tak sobie całość postoi 3-4 dni. Codziennie należy mieszać nastaw, topić kwiaty, które chcą pływać a nie nukować.
Po tych 3-4 dniach trzeba wycisnąć kwiaty i cytrusy (ja to robię gołymi rękami), pachnący płyn zlać do butli i popatrzeć, jaką zajmuje objętość. Następnie rozpuścić 1 kg cukru w takiej objętości wody, aby dopełnić butlę do objętości roboczej. Pamiętajcie, że nie napełnia się butli po szyjkę czy pod korek, ale do miejsca, gdzie brzuszusko zaczyna się zwężać. Tej wody z cukrem (zależnie jak dokładnie będziemy wyciskać) wejdzie około 1 litra (do 0,7 do 1,5 - cały czas będziecie w normie, nie martwcie się niczym). Czas na dodanie drożdży. Polecam postępować według przepisu na opakowaniu. Matki drożdżowe w płynie dolewa się po prostu do butli, suche rozpuszcza się w ciepłej wodzie i po odczekaniu 20 minut wlewa, są również drożdże wymagające wstępnego namnożenia przez określony i nieco dłuższy czas.
Gdy już wszystkie składniki trafią do butli, leciutko mieszamy całość ruchem bujająco-kołowym, korkujemy i zalewamy rurkę fermentacyjną wodą. Ja zwykle przywiązuję korek, bo różnie bywa.
Po upływie 3 tygodni dokarmiamy wino syropem cukrowym sporządzonym z 0,2-0,5 kg cukru i niewielkiej ilości wody. Fermentacja sobie trwa, butla bulgoce.
Gdy bulgoty ustaną - zwykle po 6-7 tygodniach, wino należy zlać znad osadu. Polecam ściągnięcie wężykiem. Jeżeli mamy jedną butlę, to też nie problem. Wino ściągamy do garnka, butlę szybciutko płuczemy letnią wodą i abarot wino do butli. Teraz czas na dojrzewanie. W tym momencie dodaję do wina szklankę przestudzonej mocnej czarnej herbaty - tanina poprawia klarowność wina i sprawia, że kolor jest o ton ciemniejszy - złoty.
Winiarze - do dzieła!
Szanowni!
Dziś napełniłam butlę, a wcześniej opróżniłam ją z gotowego wina gronowego. :)
Najpierw przygotowałam syrop cukrowy i matkę drożdżową.
Tak wyglądała zawartość garnka po dniach "oddawania aromatu" do płynu. Po prawej po oddzieleniu i wyciśnięciu kwiatów i cytrusów.
Napełnianie butli. Płyn warto przelać przez gęste sitko lub gazę - będzie mniej osadu w kolejnym etapie. Środkowe zdjęcie to płyn z garnka po przecedzeniu. Zdjęcie prawe - po dodaniu syropu i matki drożdżowej. Jest już korek z rurką fermentacyjną - przywiązany. :)