Potrzebny będzie jeden garnek (minimum dwulitrowy), jedna duża łyżka i arkusz papieru do pieczenia.
Przygotowanie jest bardzo proste. W garnku topimy masło, gdy jest już płynne zmniejszamy intensywność podgrzewania i wrzucamy krówki. Mieszamy. Gdy krówki rozpuszczą się w maśle, dodajemy posiekaną lub połamaną czekoladę. Cały czas mieszamy. Gdy masa jest już jednolita wsypujemy ryż i mieszamy całość tak, aby nie pozgniatać zanadto ziarenek, ale też tak, aby wszystkie oblepiły się masą krówkowo-czekoladową. Ponieważ objętość ryżu jest większa od objętości lepiszcza, całość dość szybko nabiera temperatury wystarczająco niskiej, aby ręcznie formować szyszki.
Próbowałam na dwie łyżki (przekładanie z łyżki na łyżkę), ale znacznie szybciej idzie po prostu palcami zwilżanymi zimną wodą.
Szyszki układamy na blaszce, talerzu, sztywnej podkładce albo po prostu półce z lodówki wyłożonej papierem do pieczenia. Zachowujemy małe odstępy, bo nieschłodzona masa jest lepka. Wielość szyszek wedle uznania - osobiście preferuję mniejsze porcje (bo wtedy można sięgnąć po drugą), więc utoczyłam 20 szyszeczek.
Szyszki zostawiamy przez chwilkę na blacie, a gdy są już w temperaturze pokojowej wstawiamy je do lodówki. Najpóźniej po godzinie chłodzenia masa staje się bardziej zwarta i szyszki są gotowe do jedzenia.
Smacznego!