Szyszki z ryżu preparowanego

Bardzi lubię ryż preparowany. Mogę go jeść na sucho, ale gdy ostatnio zauważyłam w Dino spore paczuszki, pomyślałam, że zrobię domowe szyszki. W sklepach czasem można kupić gotowe szyszki, ale ich spoiwem jest sam karmel, a ja miałam ochotę na miks krówkowo-czekoladowy. Przepisy z sieci nie za bardzo trafiały w moje potrzeby. Szyszki czekoladowe albo lepione były masą z czekolady i śmietany, albo taką "czekoladopodobną" polewą z margaryny, cukru i kakao. Sporo przepisów opiera się na samych topionych krówkach, są też przepisy, w których bazą jest kajmak. Zatem po przeczytaniu ze dwudziestu różnych przepisów postanowiłam coś umieszać po swojemu - żeby były to szyszki czekoladowo-krówkowe.
Potrzebny będzie jeden garnek (minimum dwulitrowy), jedna duża łyżka i arkusz papieru do pieczenia.

Składniki:

  • 100 g masła
  • 10 krówek
  • tabliczka gorzkiej czekolady (100 g)
  • paczka ryżu preparowanego (tu będzie edycja, bo nie pamiętam gramatury, ale sprawdzę przy następnych zakupach)

Przygotowanie jest bardzo proste. W garnku topimy masło, gdy jest już płynne zmniejszamy intensywność podgrzewania i wrzucamy krówki. Mieszamy. Gdy krówki rozpuszczą się w maśle, dodajemy posiekaną lub połamaną czekoladę. Cały czas mieszamy. Gdy masa jest już jednolita wsypujemy ryż i mieszamy całość tak, aby nie pozgniatać zanadto ziarenek, ale też tak, aby wszystkie oblepiły się masą krówkowo-czekoladową. Ponieważ objętość ryżu jest większa od objętości lepiszcza, całość dość szybko nabiera temperatury wystarczająco niskiej, aby ręcznie formować szyszki.
Próbowałam na dwie łyżki (przekładanie z łyżki na łyżkę), ale znacznie szybciej idzie po prostu palcami zwilżanymi zimną wodą.
Szyszki układamy na blaszce, talerzu, sztywnej podkładce albo po prostu półce z lodówki wyłożonej papierem do pieczenia. Zachowujemy małe odstępy, bo nieschłodzona masa jest lepka. Wielość szyszek wedle uznania - osobiście preferuję mniejsze porcje (bo wtedy można sięgnąć po drugą), więc utoczyłam 20 szyszeczek.
Szyszki zostawiamy przez chwilkę na blacie, a gdy są już w temperaturze pokojowej wstawiamy je do lodówki. Najpóźniej po godzinie chłodzenia masa staje się bardziej zwarta i szyszki są gotowe do jedzenia.

Smacznego!