Święto P(ud)racy

Święto Pracy najlepiej uczcić pracą. Święty PUD motywuje.
W ciągu miesiąca zadziało się kilka rzeczy, które zadziać się musiały. Mam już rozgrzebane sprawozdanie ze stażu. Zrobiłam najgorsze - rozpiskę i podział zadań na poszczególne punkty, zostało mi przerzucenie działań ze sprawozdań półrocznych i krótkie podsumowanie w zakresie efektów. Mam nadzieję, że pójdzie w miarę szybko, bo na konsultacje umówiłam się - i owszem - na 9 maja.

Zaraz po weekendzie ruszają matury. Będę przewodniczącą zespołów nadzorujących na egzaminach pisemnych z języków obcych, co w tym roku oznacza tylko dwie odsiadki - angielski na poziomie podstawowym i na poziomie rozszerzonym. Niemieckiego nie zdaje nikt.
Rownolegle dzieje się rekrutacja do szkół ponadpodstawowych. Po raz kolejny jestem administratorem szkoły w systemie elektronicznym i przewodniczącą komisji rekrutacyjnej. W systemie powprowadzałam już wszystkie informacje o szkołach (dwie) i oddziałach (pięć), teraz tylko ewentualne korekty i 15 maja system będzie otwarty dla kandydatów.
Najprzyjemniejsza sprawa. Szkoła dostała dotację z NPRCz 2.0 - uczniowie zrobili już swoją listę marzeń, przed weekendem dostałam informację, że mamy uruchomione środki. Szkoła mała, więc do wydania 5000 złotych, ale na najbardziej pożądane tytuły wystarczy.
W tym miesiącu czeka mnie coś nowego. Będę jednym z dwóch przedstawicieli rady pedagogicznej w komisji konkursowej - pod koniec maja odbędzie się konkurs na dyrektora szkoły.
Szykuje się jeszcze duże szkolenie z edukacji włączającej. Sporo godzin, ale wszystko rozpisane na maj. Zatem za miesiąc będę mogła napisać, co, jak, kiedy i czy ukończyłam. Nie wiem, czy dam radę z OSEhero w tym roku. Za dużo się tego wszystkiego nazbierało - z czegoś trzeba zrezygnować.

A co tam u Was w życiu prywatnym? U mnie nic ciekawego. Chodzę. Robię zdjęcia. Uprawiam ogródek. Mam już podrośniete groszki i bób, zasiałam ogórki w tunelu. Grządki są gotowe na fasolkę i pomidory (rozsada gotowa, na razie rośnie w oranżerii). Krzaki i drzewka poobcinane, podwórko uprzątnięte.
Kleszcze, kleszcze. Kot dostał swoje kropelki za uszy, pies identyczną jak w ubiegłym roku obrożę. Kropelki kocie działają dość dobrze, obroża psia, która w zeszłym roku działała dobrze, teraz działa na dwóję z minusem. Co parę dni i tak jakiś kleszcz jest.
Kindle super mi się sprawdza. Skończyłam "Głód" Hamsuna, czytam "Ziemię obiecaną" Reymonta. Jeszcze nie ładowałam, bo bateria trzyma.
Byliśmy z psem na spacerach wyjazdowych. Jeździmy na stawy - psa kompletnie nie interesują ptaki, więc nie szczeka, nie wnika w ich życie, mogę obserwować i fotografować. Widziałam: bielika, żurawie, czaple, głowienki, łyski, łabędzie nieme, perkoza dwuczubego, wąsatkę, kruki (które uwielbiam), krzyżówki, gągoły, krakwy i jednego łęczaka. Słyszałam bąka.

I jeszcze postępy na Hive w ciągu minionego miesiąca.
VESTS: z 89 900 546 na 90 553 724. Wniosek - albo orka dopiero w 2024, albo doinwestowanie.
Reputacja: z 69,7 na 69,8. Wniosek - idzie powoli, ale 70 powinno być do wakacji.
Hive.blog i Peakd wyświetlają mi już 70, ale zaokrąglenie się nie liczy. Po co to?
HP: 50,882. Idzie w miarę równo w górę. Jak widać na wykresiku powyżej.
Wiek w moons: 90. Cokolwiek. :)