Rogaliki drożdżowe z nadzieniem

Z czynności kuchennych zdecydowanie najbardziej lubię pieczenie. Wystarczy drobny (często przypadkowy) bodziec i już wyrabiam jakieś ciasto. Dziś wystarczył śmieszny obrazek "rogalik kłasant" na openhive.chat.

Bardzo dobre rogale nadziewane można przygotować z ciasta na strucle makowe. Sprawdzi się ono, gdy będziecie mieć ochotę na coś pomiędzy polskim rogalikiem a francuskim croissantem. Dziś miałam jednak zamówienie na rogale bez masła w cieście. No i słusznie. Przecież porządny rogal to powinno być samo zdrowie. Do świętego Marcina daleko, więc po prostu rogal.


Mem nieznanego autorstwa. Znaleziony na Discordzie, dostępny również na kwejk.pl i joemonster.org.

Składniki ciasta drożdżowego

  • 12,5 grama świeżych drożdży (po prostu jedna ósma kostki 100 g)
  • 5 łyżeczek cukru
  • szklanka ciepłego mleka
  • szklanka letniej wody
  • 6 szklanek mąki pszennej typu 650 (babuni)
  • szczypta soli
  • 3 łyżki oleju rzepakowego

Zaczynamy jak zawsze od przygotowania rozczynu. W użyciu będzie cały czas jedna duża misa i jedna duża łyżka. Szklanka 250 ml - najzwyklejsza, dla miłośników dokładnych wytycznych napiszę, że używam szklanki luminarc z uchem (google pokaże). Drożdże rozcieramy z cukrem, aż powstanie płynna masa, do której następnie wlewamy ciepłe mleko i wodę. Całość mieszamy. Następnie wsypujemy szklankę mąki i znów mieszamy do połączenia składników. Aby rozszyn "ruszył", odstawiamy pod przykryciem w ciepłe miejsce na 20-30 minut.

Po "przerwie technologicznej" dodajemy do misy 4,5 szklanki mąki, szczyptę soli i tłuszcz. Najpierw mieszamy łyżką, potem można wyrabiać wedle uznania - łyżką, rękami, przy użyciu robota z hakiem do ciasta. Wyrobione na gładko ciasto odstawiamy ciasto do wyrośnięcia na jakieś 30-40 minut. Znów pod przykryciem w ciepłe miejsce.

Pozostałe pół szklanki mąki obliczone zostało na oprószanie rąk i blatu, gdyż po pierwszej fazie wzrostu ciasto należy złamać. Trzeba właśnie oprószyć dłonie mąką, oddzielić ciasto od misy i albo rzucić je z wysoka do misy, albo wymierzyć mu silne uderzenie dłonią. Przypomnę, że służy to aktywowaniu glutenu i pozwala mu na wiązanie długich łańcuchów (a to jest ważne dla prawidłowej struktury ciasta).

Złamane ciasto odstawiamy w ciepłe miejsce na 30-40 minut. W międzyczasie przygotowujemy nadzienie. U mnie w domu zdecydowanie preferowane są smaki orzechowo-czekoladowe. Nie polecam jednak używania kawałków czekolady ani kremów do smarowania pieczywa, gdyż kipią w czasie pieczenia (a poza tym kremy mają fatalny skład). U mnie najbardziej sprawdzają się nadzienia, których bazą są mielone orzechy lub mielony słonecznik. Dziś zmieliłam porcję orzechów arachidowych z 2 łyżeczkami cukru (jedno napełnienie młynka do kawy), do tego dodałam dużą łyżkę produktu wegańskiego o nazwie "krem z orzeszków ziemnych" (w składzie tylko orzechy) i łyżkę kakao. Wszystko roztarłam łyżką na jednolitą masę.

Znów oprószamy dłonie mąką i wyjmujemy ciasto z misy na posypany mąką blat. Zaczynamy od podzielenia ciasta na dwie równie części. Każdą część lekko kulamy, a następnie rozciągamy dłońmi w okrągły placek. Każdy z placków przecinamy na 8 trójkątów. Ja robię to nożem do pizzy. Nakładamy po porcyjce nadzienia i zwijamy rogale. Szczegóły zawijania rogalików znajdziecie we wpisie o niesłodkim pieczywie śniadaniowym.

Zwinięte rogale zostawiamy na chwilę do wyrośnięcia (druga partia rośnie trochę dłużej, bo również przez czas pieczenia pierwszej). W międzyczasie nagrzewamy piekarnik - 200 stopni Celsjusza z opcją parowania (lub wstawiamy do piekarnika naczynko żaroodporne z wodą).
Wstawiamy pierwszą partię - 8 rogali. Pieką się 25-30 minut - do osiągnięcia apetycznego koloru. Druga ósemka zwykle "dochodzi" szybciej, więc warto popatrywać przez szybę piekarnika na osiągnięty poziom wypieczenia.

Rogale warto ostudzić na kratce (wtedy spód nie wilgotnieje). Można posypać cukrem pudrem lub polukrować.
Smacznego!