Rezerwat Archeologiczny w Kaliszu-Zawodziu - warto!

Mój syn jest fanem programu "Zakochaj się w Polsce" i wszelkich reportaży z wątkiem turystycznym. Pewnego dnia oglądał program o Biskupinie i stwierdził, że chciałby zobaczyć taką osadę i szkoda, że mamy tak daleko. Przypomniały mi się wtedy wpisy naszych blogerów z Kalisza, a byli to @shogunma i @tekton, którzy wspominali o Rezerwacie Archeologicznym w Kaliszu-Zawodziu. Postanowiłam sprawdzić co i jak, no i oczywiście odwiedzić z dziećmi to miejsce.

Rezerwat jest oddziałem Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej. Znajduje się przy ulicy Bolesława Pobożnego - około 2 km od kaliskiego Głównego Rynku. Posiada duży bezpłatny parking, a rodzinny bilet wstępu kosztuje tylko 15 złotych. Dodatkowo w wakacje organizowane są Rodzinne Weekendy na Zawodziu - tematyczne sobotnio-niedzielne wydarzenia uatrakcyjniające pobyt w rezerwacie. Informacje o tym, co będzie się działo w kolejny weekend można znaleźć na stronie muzeum muzeumwkaliszu.pl oraz na profilu facebookowym Rezerwat Archeologiczny w Kaliszu-Zawodziu.

My wybraliśmy "Zagadkowy weekend. Tajemnice grodu ukryte w kodach QR". Rezerwat odwiedziliśmy w sobotnie popołudnie - turystów było niewielu, pogoda prześliczna. W kasie dzieci otrzymały karty gry i ruszyliśmy sprawdzić, jak żyło się w grodzie we wczesnym średniowieczu.

Kaliski gród Piastów powstał w IX wieku w miejscu dawnego cmentarzyska ciałopalnego. Sto lat później posiadał już silne fortyfikacje, a walory obronne dodatkowo podnosiły wody Prosny, której fragment starorzecza widać tu do dziś.
Część zabudowy grodu zrekonstruowano w 2008 roku w miejscach odkrycia ich pozostałości. Zobaczyć tu można bramę wjazdową do grodu z mostem i palisadą, wieżę obronną, wysokie wały, kamienny kurhan oraz siedem chat o różnych funkcjach. Najlepsze w grodzie jest to, że jego część żyje! Rekonstruktorzy w historycznych strojach sieją, sadzą, gotują, opiekują się zwierzętami, przędą, tkają, wytwarzają broń i wszelkie sprzęty. To dzieje się w tej później dobudowanej części grodu (lewa strona makiety).

Starsza część grodu to piękny teren z przyziemiem romańskiej kolegiaty św. Pawła Apostoła. Tu znajdują się makiety - ta na fotografii powyżej, która przedstawia zabudowę całego grodu oraz widoczna na zdjęciu poniżej makieta kolegiaty. Dzieci z niedowierzaniem stwierdziły, że kolegiata jest malutkim kościołem, a i wielkość całego grodu wydała im się zupełnie nieprzystająca do informacji, które przeczytaliśmy w budynku wejściowym. Otóż gród ten był jednym z najważniejszych w państwie wczesnopiastowskim. Był stolicą kasztelanii, mieszkał w nim książę i biskup, działała mennica. W kolegiacie pochowani zostali trzej władcy Polski - książęta Mieszko Młodszy, Bolesław Mieszkowic i Mieszko III Stary. Tędy przebiegały ważne szlaki handlowe - z Niemiec na Ruś oraz z Czech nad Bałtyk. Tutaj starli się o władzę przyrodni bracia, synowie Władysława Hermana - Zbigniew i Bolesław Krzywousty.
Od tego czasu trochę zmieniło się nam wyobrażenie metropolii.

Aby przejść do nowszej części grodu, należy pokonac dawny wał.

Dwupiętrowa wieża obronna działa na wyobraźnię. Czy do wroga strzelano z łuków? A może skuteczniejsze było lanie gorącej smoły? Na pewno obrońcy grodu drżeli przed strzałami zapalającymi. Wszędzie drewno.

Zdecydowanie trudniejsza do zdobycia była brama wjazdowa. Most zawsze można było zniszczyć, a bezpośredni atak utrudniał ostrokół. Woda to starorzecze Prosny, która dziś płynie prawie 100 metrów dalej na wschód.

Aby znaleźć wszystkie kody QR obeszliśmy calutki gród i zajrzeliśmy wszędzie, gdzie zwiedzający mogą zaglądać. Kody kryły zagadki - hasła, które były określeniami słów w wykreślance. Dzieci bardzo wciągnęły się w zabawę, a że starsza córka ma już historię w szkole, to nie potrzebowały żadnych podpowiedzi czy dodatkowych objaśnień.

Rezerwat to miejsce bardzo spokojne i malownicze. Na pewno inaczej zwiedza się go podczas festynów archeologicznych, kiedy przybywają wojowie i dużo się dzieje, ale i taki spokojny dzień ma swoje walory - łatwiej poczuć się jak w średniowieczu, bo mniej jest osób ubranych współcześnie.

Kolegiata w centrum grodu, a na jego obrzeżach słupy, pod którymi można i starym bogom złożyć ofiary. Symbolika - swastyka i Ręce Boga.

Na terenie rezerwatu, ale już poza obrębem grodu znajduje się chata z XVIII wieku - przeniesiono ją tu z centrum Kalisza. Można ją zwiedzać, czasem odbywają się tu różnego typu warsztaty. Choć niska, to ma naprawdę dużą powierzchnię i spore pomieszczenia - nawet dziś mogłaby być całkiem funkcjonalnym domem.

Wełna, mleko, jaja i mięsko w średniowieczu nie brały się ze sklepu. Na podgrodziu żyją świniodziki i owce wrzosówki, pomiędzy chatami nowszej części grodu są i małe kurniki.

Dlaczego współczesne centrum Kalisza leży 2 kilometry od tego pierwszego "serca miasta"? Otóż po rozkwicie grodu za czasów Mieszka Starego - księcia zwierzchniego Polski, nadeszły ciężkie czasy. Skonfliktowani książęta piastowscy ze Śląska i z Wielkopolski walczyli ze sobą o wpływy, a Kalisz przechodził raz w ręce jednych, a raz drugich. W 1233 roku Henryk Brodaty (z linii śląskiej) zdobył i zniszczył gród, a nowy wybudował już w innym miejscu - nieco dalej na północ. Jego syn Henryk Pobożny nadał temu "nowemu Kaliszowi" przywilej lokacyjny (prawa miejskie) - miało to miejsce pomiędzy 1253 a 1260 rokiem.
Dzieła zniszczenia "starego Kalisza" dopełnili Krzyżacy w 1331 roku - wówczas zburzyli to, co oszczędził Henryk Brodaty, czyli kolegiatę, wieżę obronną i pomniejsze zabudowania. Ich gorliwość w niszczeniu starego grodu podsycał fakt, że nie udało im się zdobyć wówczas Nowego Miasta, które było głównym celem ich wyprawy.

I tak oto zamknęła się historia tego grodu, który po przeprowadzonych rekonstrukcjach jest ciekawym miejscem przybliżającym czasy pierwszych Piastów, początków państwowości i niepokojów rozbicia dzielnicowego.

Zwiedzanie zakończyliśmy małym piknikiem na szerokich drewnianych ławach. Tablice informacyjne zachęcają do takiego odpoczynku, a jedynym warunkiem jest sprawa oczywista - pozostawienie miejsca w czystości.

W nagrodę za odnalezienie wszystkich haseł gry, dzieciaki otrzymały naklejki ze smokiem.

Tuż obok rezerwatu znajduje się drewniany kościół świętego Wojciecha. Pięknie utrzymany i widać, że po niedawnych pracach konserwatorskich.
Kościół ten wybudowano w 1798 roku. Obecnie jest kościołem filialnym parafii świętego Gotarda i poza nabożeństwami okolicznościowymi, msze święte są tu odprawiane zaledwie cztery razy w roku - na Emaus, na św. Wojciecha (w niedzielę po wspomnieniu świętego), na Matki Bożej Śnieżnej (05.08) i w dzień zaduszny (2.11).

Na szczęście do tego kościoła można zajrzeć w każdej chwili - polecam Maps Google. Romańska chrzcielnica (kamienna, bardzo skromna w formie) pochodzi prawdopodobnie ze zburzonej kolegiaty św. Pawła.

W 1998 wybudowano widoczną na fotografii dzwonnicę, w której wisi dzwon trojga imion - św. Wojciech, Jan Paweł II, Głos Sumienia. Ufundowali go parafianie, a został on poświęcony przez Jana Pawła II podczas papieskiej wizyty w Kaliszu.

Spod kościoła powędrowaliśmy na parking i tak zakończyliśmy naszą wizytę na Zawodziu. Gorąco polecam to miejsce i młodszym i starszym.

Gród na mapie.