Operacja Barbarosa

Nie mam za bardzo pomysłu na pokazanie, jak znam Barbarosę (@barbarossastudio). W kalamburach pokazywanych pewnie udawałabym, że piję colę z gwinta dwulitrowej butli - myślę, że niektórzy pamiętają ten awatar. A teraz po prostu podam pięć faktów na temat tego brodatego kolopijcy.

king-117443_640.jpg

1. Producent alkoholi domowych

Bimbrownik z daleka wyczuje drugiego bimbrownika. Barbarosa produkuje cydr - napój typu "komandos likier", czyli słaby jabcok, który w trakcie konsumpcji nie chwali się specjalnie procentami zachęcając do kolejnej i kolejnej szklaneczki. A potem rusza karuzela śmiechu.

Trzymam kciuki. Pochwalam. Zachęcam do kolejnych prób z innymi owocami. Niech Twym celem będzie 18%.

Jednocześnie czytelnikom polecam zapamiętać i uwzględnić powyższą informację podczas imprez składkowych. Skoro Barba dostarczy cydru, to nie ma co wyskakiwać ze sznikersami i kinderkami - można przynieść irysy i śliwki w czekoladzie.

2. Krwiodawca

Barbarosa oddaje krew i nakłania do tego strachliwców, którzy chcieliby, a boją się. Swego czasu po prostu rozdawał steemy za oddanie krwi.

Barba do sprawy podchodzi poważnie i metodycznie. Sympatyczne pracownice punktów krwiodawstwa utoczyły z niego już tyle krwi, że niedługo wszyscy będziemy go przepuszczać w kolejkach do usług publicznej służby zdrowia.

3. Miłośnik past, siewca przecinków

Barbarosa to jedyny znany mi człowiek, który zna wszystkie pasty z Wykopu. Tak się ich naczytał, że teraz sam pastuje. Czasem podzieli się tym makaronem na czacie, waha się jeszcze, czy wrzucać na blockchain. Pragnę zwrócić uwagę, że słowo "spektroskopia" zawiera wszystkie litery potrzebne do ułożenia słowo "pasta" ("a" weź dwa razy). Mnie przekonuje.

Barbie często zaznacza, że w języku polskim największą trudność sprawiają mu przecinki. Borze iglasty - żeby wszyscy mieli tylko takie problemy...
W każdym razie jako mężczyzna świadomy, skromny i dbający o czytelnika, zleca czasem korekty tekstów. I co? I wcale nieźle. Wszystkie potrzebne przecinki są w tekście, wystarczy je poprzestawiać na właściwe miejsca. ;)

4. Wrocławianin

Czy nasze ścieżki nigdy nie skrzyżowały się we Wrocławiu, w którym mieszkałam przez 11 lat? Trudno powiedzieć. Świadome spotkanie dotychczas nie nastąpiło. Ale nie ma pewności, czy z Barbą nie jeździliśmy tymi samymi tramwajami.

Barbarosa do czwartej klasy poszedł właśnie wtedy, gdy w jednej z wrocławskich szkół przydzielono mi wychowawstwo czwartoklasistów tego samego rocznika. Całe szczęście, że Wrocław to duże miasto z mnóstwem podstawówek. Wyobrażacie sobie korespondencję z rodzicami albo rozmowy podczas konsultacji? "Proszę Państwa, syn nie jest w stanie wytrzymać czterdziestu pięciu minut bez popijania coli. Czy to już uzależnienie?" albo "Gorąco pochwalam przedsiębiorczość i działalność zarobkową, jednak w obecnej sytuacji, gdy podjęto odgórne próby wycofania ze szkół sprzedaży coli i chipsów, handel obnośny, którym trudni się syn wywołał oburzenie niektórych rodziców".

Barbarosa kojarzy mi się silnie z Wyspą Słodową, a jak pewnie niektórzy z Was wiedzą, jest to jedno z nielicznych miejsc we Wrocławiu (czy już w ogóle jedyne?), gdzie legalnie można popijać napoje alkoholowe.

5. Prezes dba o nas jak ojciec najlepszy

Barbarosa to mój ulubiony typ szefa ("Tygodnik Kuratorski" i "GameeIT"). Zleca konkretną robotę, robota się robi, zrobione, zleca następną. I co w tym niezwykłego? No cóż - nie jest to standardowy typ zarządzania pracownikiem w małych firmach. Raczej normą jest: "Rób swoją robotę, ale w międzyczasie pchnij to". A po niedługim czasie: "Nie. Jednak na razie zostaw, a na wczoraj szybciutko to. A tak w ogóle to wchodzimy w nowy projekt i zapoznaj się jak najszybciej z dokumentacją". Takie kombinacje alpejskie znam. :) To zdecydowanie nie jest styl naszego prezesa, naczelnego, szefuncia. Po prostu bardzo jest w tych sprawach dbający.

W ogóle to gdyby Barba był pączkiem, to na sto procent byłby z sercem. Jego szefowanie i kolejne projekty to zawsze okazja do pomocy i czegoś dobrego. Tereska to dzięki niemu nasze wspólne poliszowe dziecko. W "Tygodniku" zawsze znajdzie się miejsce na akcje charytatywne i informacje o możliwości przekazania 1% podatku. A pamiętacie akcję pomocy bezdomnemu? A miesiąc bez flagi?

Zdecydowanie z sercem.


Czas na wybór osoby, która ma wykonać podobnie katorżniczą pracę. Fakty o mnie zapewne da się wywlec z blockchaina, dlatego nominuję @rafalski 'ego. :)
Początek i zasady zabawy. Post o Nieidealnej.Mamie. Post o Fervim.