Nowe pudełka dla kota

Ileż można czekać? Wreszcie państwo poszli po rozum do głowy i pojechali po jakieś nowe pudełka dla koteczka. Korzystając z ferii i faktu, że strona IKEA pokazała zielone światełko w kwestii wysuwanych tac, wybraliśmy się dziś na uzupełniające zakupy. Przed południem pogoda była ładna, +6 stopni i czasem przejaśnienia, czasem deszcz. Gdy wracaliśmy w porze obiadowej, trochę się ochłodziło, a teraz mamy 0 stopni i padają śniegowe zlepy wielkie jak pióra wysypane z poduszki.

A na stole mam dla równowagi trochę wiosny. Gałązki wierzbowe przyniosłam do domu 16 stycznia. Trochę długo trwało, zanim pąki się "obudziły", ale już są - i to pięknie pyłkujące. Teraz czekam na listki.

Szafę po zamontowaniu tac można wreszcie uznać za w pełni ukończoną i wyposażoną. Dużym plusem różnorodnych opcji przechowywania (drążek, wieszak na spodnie, półki, szuflady) jest to, że po paru tygodniach użytkowania ciągle mam porządek. Nie wiem, jak w drugiej połowie szafy, bo nie zaglądam. :)

Po same tace zapewne nie chciałoby się nam jechać, ale były też inne pomysły. Z tych pomysłów zmontowany i ustawiony jest już regalik. Wybrałam opcję z dwoma pudełkami i dwoma wkładami.

Kot jest bardzo zadowolony. Przymierzył się do wszystkich półek regału, do płaskich pudełek, ale najbardziej spodobało mu się pudło najgłębsze. Po dokładnych testach, czy wstępnie karton spełnia kocie normy jakości, można było przystąpić do personalizacji. Wgłębienie pod pyszczek to rzecz niezbędna dla naprawdę komfortowego wypoczynku.

Zupełnie zapomniałam o tym, że odznaki Weekly Author i Monthly Author trzeba zbierać odpowiednio od poniedziałku i od pierwszego dnia miesiąca. A ja zaczęłam publikować 3 stycznia. Zatem pomimo 31. posta wrzucanego dziś, szansę na odznakę mam dopiero za 27 postów. Czarno to widzę.