Kakaowa babka piaskowa

Niektóre wypieki charakteryzują się pewną sezonowością. Wiadomo, że jak ciasto z rabarbarem i kruszonką, to początek lata, a piernik to święta i zima. Czy jednak babka piaskowa jest sezonowa? Okazuje się, że nie i czasem zamówienie domowników na babkę spływa w środku zimy, czasem jesienią, czasem w środku lata. Ponieważ całkiem niedawno na naszym stole gościła tradycyjna babka piaskowa, tym razem rodzina zapragnęła odmiany - miało być kakao i czekolada.

Zmodyfikowałam zatem mój prastary przepis wycięty z gazety i wykombinowałam taką oto babkę.

Składniki:

  • kostka masła lub margaryny (25 dag)
  • szklanka cukru
  • szczypta soli
  • 4 jajka
  • 6 łyżek mąki pszennej
  • 7 łyżek mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżki kakao
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • tabliczka czekolady deserowej - na polewę

Jest to ciasto miksowane i potrzebny jest mikser ręczny lub robot o dość dużej mocy. Masło lub margaryna do wypieków muszą być w miarę miękkie - trzeba wyjąć je z lodówki znacznie wcześniej.
Zaczynamy od utarcia tłuszczu z cukrem i solą na puszystą i jednolitą masę. Potem dodajemy się po jednym jajku ciągle miksując. Masą będzie w tym momencie dość rzadka. Ale spokojnie - zaraz przygęścimy. Ostatni etap to dodanie łącznie proszku do pieczenia i 15 łyżek mąk i kakao. Zdecydowałam się na podział jak w przepisie (6+7+2), ale im więcej mąki ziemniaczanej, tym większa "piaskowość". Skrajnie można upiec tę babkę na samej mące ziemniaczanej czyli 0+13+2, a w wersji niekakaowej po prostu 0+15+0. Dodajemy na zmianę po 2-3 łyżki tych składników i odliczamy do łącznie piętnastu.

Ciasto jest gęste - do foremki trzeba nakładać je łyżką. Nie wypłynie z naczynia, w którym je miksowaliśmy.
Proporcje są na keksówkę o długości 35 cm.

Formę z ciastem wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Temperatura 180 stopni Celsjusza z termoobiegiem, grzanie góra - dół. Babkę do upieczenia umieszczam na kratce nie na środkowym poziomie piekarnika, ale o jeden niżej - bliżej dolnej grzałki. Babka piaskowa dzięki temu nie przypala się od góry (a takie ma tendencje).
Po 40 minutach babka jest gotowa. Wyjmujemy ją do wystudzenia. Gdy już nie parzy, polewamy ją czekoladą roztopioną w kąpieli wodnej albo w mikrofalówce.

Jak widać na zdjęciach babka z kakao nie ma tak jednorodnej struktury jak jej bliźniaczka pieczona w wersji jasnej. Być może będę jeszcze eksperymentować z tą wersją, ale fizykochemicznie trudno przeskoczyć różnicę pomiędzy mąkami a kakao. W mące zanjdują się przede wszystkim węglowodany (75% pszenna, do 85% ziemniaczana), troszkę białek i maluśko tłuszczów. Kakao jak to kakao - ponad 10% tłuszczów, ponad 20% białek i nawet 30% błonnika, węglowodanów zwykle tylko kilkanaście procent. Więc chyba ta lekka "dziurowatość" zostanie wyróżnikiem kakaowej babki piaskowej.

Smacznego!