
Goszczańska biblioteka pałacowa
Rodzina Reichenbach-Goschütz posiadała w goszczańskim pałacu prywatną bibliotekę. Książki opatrzone były exlibrisem z nazwą biblioteki i herbem rodu, które otacza niesymetryczne obramowanie z motywem roślinnym.
Herb umieszczony w ekslibrisie ma prostą pierwotną formę. Na polu (błękitnym w wersji barwnej) umieszczone jest srebrne koło młyńskie, z którego wystają trzy kamienne młoty, a z hełmu zwieńczającego herb wyłania się głowa i przednie nogi osła.
Zachowane dwa tomy albumu z ilustracjami do czasopisma "Wiener Moden" pochodzą z lat 1832 i 1835. Znajdują się obecnie w zbiorach warszawskiej Biblioteki Narodowej.
Również z 1832 roku pochodzi litografia przedstawiająca młodego Heinricha von Reichenbach-Goschütz. Nie jest to jednak przyszły dziedzic majątku Heinrich III Leopold Gottlob, a jego młodszy brat Heinrich Joachim Christoph - czternaste dziecko Heinricha II, którego, jak było to wówczas w zwyczaju, ojciec skierował na ścieżkę kariery wojskowej. Po zakończeniu służby Heinrich Joachim Christoph poślubił własną bratanicę Charlottę (córkę Heinricha III). Bliskie pokrewieństwo małżonków spowodowało, że z sześciorga dzieci pary aż pięcioro zmarło w bardzo wczesnym dzieciństwie. Heinrich Joachim Christoph został panem majątków w Chełstowie i w Branicach (opolszczyzna), dlatego w źródłach historycznych występuje również jako Graf von Reichenbach-Schönwald.
Książki z biblioteki pałacowej uległy rozproszeniu. Pojedyncze tytuły lub ekslibrisy pojawiają się czasem na aukcjach internetowych i w antykwariatach.
Przykładem takiej książki pochodzącej z Goszcza jest podręcznik nauk matematycznych z 1749 roku – Auszug aus den Anfangs-Gründen aller Mathematischen Wissenschaften, zu Bequemeren Gebrauche der Anfänger auf Begehren verfertiget von Christian Freyherrn von Wolff. Jest on do nabycia w warszawskim antykwariacie. Również w Warszawie sprzedawany był dobrze zachowany goszczański ekslibris.
Biblioteka zapewne posiadała w pałącu własne pomieszczenie lub pomieszczenia. Niestety do dziś zachowały się jedynie nieliczne fotografie wybranych wnętrz pałacowych, wśród których nie ma biblioteki. Trudno też oszacować, jaka była wielkość księgozbioru.
Zachowany i zdigitalizowany przez Bibliotekę Narodową album prezentuje modę z pierwszej połowy XIX wieku. W tamtym czasie stolicą mody dla Europy Środkowej był Wiedeń. Rodzina Reichenbach-Goschütz najwyraźniej nie tylko przepychem rezydencji i modnym ogordem starała się równać do iście królewskich wzorców, ale również strojami, powozami i dekoracją wnętrz.
Relację o stylu życia rodziny w czasach nieco wcześniejszych (w drugiej połowie XVIII wieku) spisał Carl Heinrich Fabian - syn Heinricha Leopolda, młodszy brat Heinricha II. Nawet w dni powszednie obiady były wystawne, a mężczyźni stawiali się ze szpadą u boku i w białych rękawiczkach. Serwowano 6 do 8 dań, nawet, gdy nie byli podejmowani żadni goście. Posiłki jadała rodzina hrabiowska wraz z dworem, na który składali się: ochmistrzyni, dwie panny dworskie, kawaler dworski, łowczy oraz preceptor (nauczyciel) pańskich dzieci. Na obiad zwoływał trębacz, naczynia były wnoszone przez służących strojnych w kapelusze, a na stole ustawiał je otwierający ich pochód furier. Podczas obiadu posilającym się umilały czas „szumne korowody, które z szacunkiem podziwiano” - były to zapewne następujące po sobie krótkie występy muzyczne, taneczne, recytacja wierszy. Poobiednią kawę wypijano na stojąco, a następnie dwór wycofywał się w głębokich ukłonach. Carl pisze, że były to zwyczaje powszechne pośród śląskiej szlachty, podobnie jak zajeżdżanie w gości kawalkadą powozów „zaprzężonych w saskie rumaki, z dwoma lauframi na przedzie, z dwoma paziami na stopniach i ugalonowanymi lokajami w tyle”.
Kopia cyfrowa albumu dostępna jest w serwisie POLONA.
DŚ
Comments