Czytam sobie #9 Donoszę z biblioteki. Maj
Szanowni! Książki na kolejny miesiąc od poniedziałku czekają na pisemne wspomnienie. Do dzieła.
Cóż tam panie w bibliotece? Ogłoszone zostały wyniki konkursów literackich, w których miałam zaszczyt i przyjemność być jednym z jurorów. Wręczenie nagród miało miejsce właśnie w poniedziałek. Poznałam autorów prac - seniorów, którzy spisali i zgłosili do konkursu swoje wspomnienia oraz fantastycznych młodych ludzi, którzy spisywali wspomnienia swoich babć i dziadków. Dziadkowie i babcie również przybyli i wraz z wnukami odbierali nagrody i gratulacje. Atmosfera była cudowna - radość dojrzałych, często debiutujących autorów, wzruszenie i duma z wnuków. Wspaniałe doświadczenie.
Z ubiegłego miesiąca
Przeważały książki non-fiction, ale jakoś nie zwróciłam uwagi przy wypożyczaniu, że mam aż trzy tytuły dotyczące II wojny światowej (biografia i dwie powieści). Może gdyby nie ta biografia byłoby dobrze, jednak biografia była i nastąpił przesyt i zmęczenie materiału. Muszę odpocząć od wojny (i trucia dzieci).
Pora na miniranking.
Zdecydwanie najbardziej podobały mi się Morfina Szczepana Twardocha - powieść mocna, z bardzo ciekawą akcją, świetnie wplecionymi retrospekcjami, rzecz "o czymś", Raport z Północy Pilipiuka - taka luźna gawęda o wyprawach Szwecja i okolice, napisana z humorem, swadą, nabita ciekawostkami, które same wchodzą do głowy i Bez piątej klepki Szczygielskiego - powieść dla dzieci, kolejny tom cyklu.
Ciekawe, zdecydowanie godne polecenia i rozszerzające horyzonty to Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych Liao Yiwu, Białe. Zimna wyspa Spitsbergen Wiśniewskiej i Kontener Boni i Tochmana. Najbardziej szokująca była książka o Chinach. To jest dla mnie zupełnie inny świat. We wstępie znalazłam informację, że książka na etapie przekładu na angielski została dostosowana do czytelnika świata zachodniego. Mam silne podejrzenia, że bez tego dostosowania niemożliwa byłaby próba nadążenia za motywacjami, sposobem myślenia - wszystkim co się dzieje w głowach Chińczyków.
Magda Goebbels. Pierwsza dama Trzeciej Rzeszy Anji Klabunde okazała się biografią faszerowaną. Zawiera długie fragmenty mające nakreślić tło historyczne (na poziomie bardzo podstawowym), trudno natomiast wnioskować o psychice, motywacjach bohaterki. Za dużo ogólników. Renn. Breslau - miasto złota i miłości Krzysztofa Tokarza to powieść o ciekawej fabule, mocno wsparta źródłami historycznymi. Nie przekonał mnie styl, ale to dość subiektywny osąd - sprawdziłam recenzje na lubimyczytac.pl i wielu osobom się podoba. Jerzy Pilch z Portretem młodej wenecjanki nie wzbudził mojego entuzjazmu.
Do przeczytania
I znów 9 książek. Większość niegruba, po raz kolejny większość non-fiction. Bez wyraźnego powodu, takie po prostu podeszły mi pod rękę. Zaplanowany był Myśliwski - propozycja @grafzero. Egzemplarz okazał się sympatycznie zaczytany - dobrze to wróży.
- Joanna Olech Poppintrokowie. Opowiadania z magią i dreszczem, 2016
- Marcia Moody Kate. Księżna Camebridge, 2013
- Magda Omilianowicz Procentowo, 2018
- Leopold Tyrmand Siedem dalekich rejsów, 2017
- Magda Umer, Andrzej Poniedzielski Jak trwoga, to do bloga, 2008
- Zdzisław Beksiński, Jarosław Mikołaj Skoczeń Beksiński. Dzień po dniu kończącego się życia, 2016
- Wiesław Myśliwski Widnokrąg, 1997
- Ewa Pisula-Dąbrowska Dwa brzegi ponad tęczą, 2012
- Noémi Szécsi Ugrofińska wampirzyca, 2005
Myśliwski grzecznie czekał na mnie na półce. Na skrzydełku obwoluty osobliwa notka, z której nie sposób wywnioskować jakiego typu powieść trzyma się w rękach. Tym większe podziękowania za rekomendację, bo pewnie szukając buszująco nie zwróciłabym uwagi na ten tytuł. Prolog intrygujący, styl mi odpowiadający.
Tym razem tylko trzy "dorosłe" powieści. Oprócz Widnokręgu Myśliwskiego wybrałam sobie Tyrmanda, bo dotychczas czytałam tylko Złego, a tu na półce takie ładne nowe wydanie. Powieść, Darłowo, zaginione dzieło sztuki - smacznie. A jeszcze doczytuję właśnie, że powieść wydrukowana w 1957 roku została skonfiskowana przez cenzurę. Nie dopuszczono do sprzedaży ze względu na pornografię i promowanie inicjatyw prywatnych. Ha!
Trzeci tytuł to Ugrofińska wampirzyca - leżała w zwrotach, a mnie wampiralia ciekawią przeogromnie. Wydawnictwo Czarne jest dla mnie znakiem rozpoznawczym dobrej prozy - raczej nie będzie to Zmierzch czy niedawno czytana powieść-dziwo o Lincolnie. Autorka jest Węgierką - mam sentyment.
Poppintrokowie Joanny Olech to efekt wizyty w dziale dla dzieci i młodzieży. Opowiadania zapowiadają się ciekawie i adresowane są do czytelników powyżej dziewiątego roku życia, więc już mogę. Ilustrowała Anna Wielbut. O Ciotkę Zgryzotkę zapytałam - zakupiona, w czytaniu. Czekam zatem zachowując anielską cierpliwość i stoicki spokój.
Znów sporo non-fiction, ale cóż poradzić - grzbietami kusiły, kusiły i skusiły. Trzy z półki z biografiami. Umer i Poniedzielski dla rozrywki lekkiej jak mgiełka, Kate dla pełniejszego obrazu księżnej, która dobrowolnie weszła w osobliwy kierat rodziny królewskiej - po prostu chciałabym się dowiedzieć "czegoś", choć mam obawy, że być może będzie to biografia - bajka o Kopciuszku vol. 3427. Beksiński - aby wiedzieć więcej o artyście, którego uwielbiam. Portret podwójny bardzo mi się podobał i chcę więcej.
Procentowo stało w humoreskach. Jak pisałam, książki wypożyczyłam w poniedziałek i już wiem, że ten tytuł to wybór całkowicie chybiony. Niestety anegdoty polot mają taki, że szorują po dnie i wznoszą chmury dawno osiadłego i zleżałego już mułu. Dwa brzegi ponad tęczą znalazłam w reportażach - będzie o Kazimierzu Dolnym. Rokowania są bardzo dobre.
Tak oto prezentuje się majowo-czerwcowy zestaw książek. Ciekawe, czy nie przesadziłam ze stężenim biografii? Mam nadzieję, że będą dość różnorodne pod względem stylu, bo pod względem charakteru bohaterów będą na pewno.
Jak zawsze poproszę o nitki w komentarzach. Lubię nawijać literackie kłębki a w gąszczu różnych końcówek nici cienkich i grubych nie jest łatwo chwycić te złote.
Z bibliotecznym pozdrowieniem!
Comments