Czytam sobie #3 Zośka Papużanka "On"

Po książkę On Zośki Papużanki sięgnęłam właściwie przypadkiem. Odwiedziłam bibliotekę tuż przed zamknięciem i wybierałam trochę na chybił trafił. Zachęty na okładce oczywiście były, ale nie oszukujmy się - zachęty i rekomendacje są również na najstraszliwszych tworach grafomańskich. No, może wówczas zachętkę pisze sekretarka wydawnictwa a nie pisarz.
W każdym razie stało biało na zielonym, że będzie schyłek PRL-u i początki kapitalizmu, że będzie Kraków i niejaki Śpik. W notce biograficznej zauważyłam, że autorka jest o dwa lata starsza ode mnie, więc pomyślałam, że być może jakieś wspólne nitki historyczno-wspomnieniowe znajdę.

Powieść okazała się być świetnie skonstruowana. Jako czytelnik dowiedziałam się sporo o matce Śpika (bo to właśnie Śpik jest tym tytułowym "onym"), o czasie i miejscu akcji. Tu pewnie mieszkańcy Nowej Huty znajdą jakieś swoje dodatkowe smaczki. Dalej autorka buduje biografię dziecka innego, niezwykłego, ale wiecie - w takim gorszym sensie. Matka Śpika zdecydowanie wolałaby, żeby jej syn jednak był "zwykły". Śpik idzie do szkoły i mamy kolejny smaczek - obraz pokolenia, moim zdaniem fascynująco wierny i wspólny dla moich rówieśników. Nawet odzywki mieliśmy takie same, o butach czy fartuchach nie wspominając. Jest jednak drobna różnica - gdyby Śpik był mieszkańcem mojego regionu, to nie byłby Śpikiem tylko Gilem.

Śpik w szkole odstaje ewidentnie i cały czas, a czasem funduje rodzicielce jeszcze jakieś dodatkowe akcenty swego niedopasowania. Jest kiepski we wszystkim poza tramwajami. Od dzieciństwa fascynują go te gąsienice i marzy, aby kiedyś wsiadać do ich głów i decydować, kiedy mają ruszyć, a kiedy stanąć. Śpik ma kiepską pamięć, ale nie dotyczy to przebiegu linii tramwajowych i rozkładów jazdy. Dlaczego więc kiepski we wszystkim innym Śpik nie miałby zostać motorniczym? Wydaje się to rozsądnym rozwiązaniem, ale pojawią się "obiektywne trudności".
A nie! One wcale nie będą obiektywne, będą głupie i wydumane i niepotrzebne. I tak - przeczytajcie, aby nigdy, przenigdy w swoim życiu takich trudności komuś nie robić.

Po lekturze, a może już w jej trakcie zaczęłam sobie uświadamiać, że takich Śpików jest tak naprawdę wielu. W mojej klasie był taki "Józiu" (też przezwisko, nosił inne imię), który podczas lekcji zmęczony kładł się pod ławkę i inne wymyślał swawole. W szkole było przynajmniej kilku takich "onych". W pracy zawodowej również regularnie stykałam się z uczniami niby w szerokiej normie, a jednak w grupie zbyt dalekich od średniej. Szkoda mi było matki Śpika - że nie spotkała kogoś, nauczycielki, sąsiadki, psychologa, który by jej powiedział: "Pani Kowalska, pani się nie martwi, bo ten pani syn jest świetny w tramwaje. Pani się nie martwi, bo nie jest pani sama. Pani się nie martwi, bo z takich Śpików, których wcale nie jest tak mało, wyrastają fajni, dobrzy ludzie". Choćby tyle i aż tyle.

W powieści poza głównym wątkiem Śpika splecionym z wszechmartwiącą się matką , jest wiele pobocznych wspomnień, dygresji, nawiązań. Rzeczywiście moje pokolenie tak mówiło, tak tańczyło na dyskotekach, w takim świecie PRL-owskiego schyłku dorastało. Takie były szkoły z dyrektorkami i wicedyrektorkami, wędrówki z lekcji na lekcję, programowo nieszczęśliwi bohaterowie literaccy do utożsamiania się, setki drobiazgów codziennego życia, które składają się na bogaty świat książki i mój własny świat wspomnień. Nawet drobna dygresja o sprzedawczyni z mięsnego - moja koleżanka Kasia marzyła o tym, aby być sklepową z takich właśnie względów jak przedstawia autorka, czyli przez większość czasu sklep jest pusty i ma się spokój, a jak przyjedzie towar, to można odłożyć to i owo dla rodziny, a resztę klienci rozkupią szybciutko i bez specjalnego fatygowania królowej wybieraniem czy krojeniem.
Zabawną niespodzianką był dla mnie wątek "pana z telewizji", którego świetnie pamiętam i do dziś szczerze nie znoszę. Ani słowa więcej.

I na koniec fakt, ale dla mnie nie zawsze znaczący. Autorka za tę książkę zdobyła nominację do Ogólnopolskiej Nagrody Literackiej Gryfia 2017. Wcześniej, w 2012 była nominowana do Paszportów "Polityki" i w 2013 do Literackiej Nagrody Nike za swój debiut pod tytułem Szopka. Wypożyczę przy następnej wizycie w bibliotece.