Czytam sobie #10. Donoszę z biblioteki. Czerwiec
Trzy razy księżyc odmienił się złoty
Gdy na tym piasku rozbiłem namioty.
A u mnie księżyc odmienił się raz, czas zatem na miłą operację wymiany książek w bibliotece.
Z ciekawostek okołoksiążkowych. Dostępny jest już raport Biblioteki Narodowej o stanie czytelnictwa w 2017 roku. Ten akurat rok przepracowałam w bibliotece i własne obserwacje co do wyborów czytelniczych mam podobne. W raporcie jest sporo ciekawych informacji, dlatego myślę, że na ten temat powstanie osobny wpis. W dzisiejszym wspomnę jedynie, że 16% książek przeczytanych przez Polaków pochodziło z bibliotek publicznych (wzrost o 3%), a najwięcej, bo 34%, zostało zakupionych. W zakupach dokonywanych dla siebie oraz jako prezent dla innej osoby od 4 lat obserwowana jest lekka tendencja wzrostowa. Biblioteki z wahaniami, ale na dość stabilnym poziomie kilkunastu procent.
Z ubiegłego miesiąca
Zestaw lektur okazał się ciekawy. Zaledwie trzy tytuły oceniam jako słabe. Procentowo Magdy Omilianowicz - czerstwe anegdoty z alkoholem w tle. Polecam Aloszę Awdiejewa zamiast tego tytułu. Zadziwiaj mnie fakt, że wyszło to na kredowym papierze. Może pomyślane jako potencjalny prezent dla miłośników trunków? Bez sensu - im się kupuje trunek! Kate. Księżna Camebridge Marcii Moody - nudy na pudy. Największe rozczarowanie to Dwa brzegi ponad tęczą Ewy Pisuli-Dąbrowskiej. Być może dla miłośników Schmitta i Coelho, zdecydowanie nie dla mnie. Osobista proza z wtrętami poetyckimi. Kazimierz Dolny jest zaledwie pretekstem do snucia dość mdłych opowiastek. Może dla nadciśnieniowców?
Teraz dobre, ale bez fajerwerków. Jak trwoga, to do bloga Umer i Poniedzielskiego. Przedruk tekstów z bloga. Forma korespondencji. Sympatycznie. Beksiński. Dzień po dniu kończącego się życia - czytało się dobrze, jednak po biografii Magdaleny Grzebałkowskiej nie wnosi już czegoś nowego. Najbardziej poruszyły mnie wpisy w dzienniku dotyczące śmierci najpierw żony artysty, później syna.
Ciekawe i zdecydowanie godne polecenia: Siedem dalekich rejsów Tyrmanda, Widnokrąg Myśliwskiego i Ugrofińska wampirzyca Szécsi. Czyli zestawienie miesiąca zdecydowanie wygrywają powieści. Nieoczywiste, wielowarstwowe, każda z doskonale zbudowanym światem i bohaterami, każda inna. Wampirzyca lata świetlne, galaktyki całe odległa od Zmierzchu - wręcz powiem, że miłośniczki Meyer wytrzymają maks 20 stron Szécsi. Taką umiem napisać reklamę.
Joanna Olech i Poppintrokowie. Opowiadania z magią i dreszczem naprawdę dobre. Przeczytałam z przyjemnością i myślę, że spodobają się również młodszym nastolatkom. Bohaterami są gimnazjaliści, w których życie wkracza "element nadprzyrodzony".
Do przeczytania
Tym razem dziesiątka z podziałem. Z wypożyczalni głównej zaplanowany pierwszy tom sagi Millenium Stiega Larssona - z rozmowy w komentarzach ze @sweetsandbeyond. Jakoś tak wyszło, że jeszcze nie czytałam, a jestem ciekawa. Widziałam film Dziewczyna z tatuażem. Pozostałe książki na żywioł, bez planu, ale tym razem starałam się wybierać tak, aby powstała miła rozmaitość. I jeszcze wizyta w dziale dla dzieci i młodzieży i trzy interesujące tytuły w tym oczekiwana Ciotka Zgryzotka Małgorzaty Musierowicz.
- Stieg Larsson Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, 2016
- Kazuo Ishiguro Nokturny, 2017
- Marek Krajewski Mock. Ludzkie zoo, 2017
- Gordon McGill Mały Budda, 1994
- Małgorzata Szejnert Wyspa Węży, 2018
- Krzysztof Jaślar Kabaret TEY, 1992
- Wisława Szymborska Rymowanki dla dużych dzieci, 2003
- Antonina Todorović Duszan. Przygody prawie prawdziwe, 2017
- Martin Widmark Dom, który się przebudził, 2017
- Małgorzata Musierowicz Ciotka Zgryzotka, 2018
Z półki "kryminał" zaplanowany Larsson. Trylogia bardzo poczytna, przez dość długi czas była kolejka w bibliotece, teraz listy kolejkowej już nie ma, ale trzeba trafić lub poprosić o odłożenie po zwrocie. Ciekawe, bo choć mój egzemplarz jest dość nowy, to pierwsze polskie wydanie miało miejsce w 2008 roku, zatem książki już od dziesięciu lat utrzymują popularność. Wypożyczyłam tom pierwszy, bo kolejne są u czytelników. Na okładce informacja, że w Polsce sprzedano 1,5 miliona egzemplarzy. Szokujący wynik. Czy pobudza ciekawość co do prozy Larssona? I to jeszcze jak! W takich przypadkach zwykle na dwoje babka wróżyła - albo dobre rzemiosło, albo kosmiczny chłam
Po sąsiedzku w kryminałach stał sobie Mock. Ludzkie zoo. Czytałam sporo tytułów Krajewskiego - z Mockiem, z Popielskim. Lubię, choć przyznam, że czasami przemoc ukazana w tych książkach mnie przerasta. Ale wspomnienia bledną, a magnetyzm zła przyciąga i po dłuższym lub krótszym oddechu sięgam po kolejny tytuł. Z książkami daję radę, natomiast post @kusior'a TOP TEN: Najbardziej zryte filmy to dla mnie lista filmów do omijania szerokim łukiem.
W nowościach znalazłam tytuł, o którym usłyszałam lub przeczytałam gdzieś w mediach. Wyspa Węży - po prostu wiem, że będzie dobra. Małgorzata Szejnert zainteresowała się tematem polskich oficerów osadzonych na brytyjskiej wyspie, a podejrzewanych przez otoczenie generała Sikorskiego o "nieprawomyślność". Dlaczego? Otóż w rodzinnym archiwum reporterka odnajduje listy, w których mowa o jej własnym wuju pochowanym na wyspie Blute. Liczę na soczysty kawał historii.
Czas na noblistę z 2017 roku. Kazuo Ishiguro. Poczytny - dostępne były tylko Nokturny, trzy pozostałe tytuły, które zakupiła biblioteka u czytelników. Widziałam film Okruchy dnia i od tego tytułu najchętniej rozpoczęłabym znajomość, ale zapewne więcej osób wpada na taki pomysł. Zatem zaczynam od zbioru pięciu opowiadań. Się zobaczy, się oceni.
Na wakacje potrzebne są również książki z kategorii "na leżak". Gatunkowo mogą mieć ciężar dowolny, forma fizyczna natomiast ma być przyjazna, czyli taka, która spadając mi na twarz, gdy z nadmiaru laby zasnę, nie uszkodzi mego pięknego nosa. Wybrałam zatem Małego Buddę McGilla - miniformat, cieniutki papier, minipowieść. Ciekawostka - książka powstała na podstawie scenariusza filmu o tym samym tytule, acz jego autorami byli Wurlitzer i Peploe. Hmm. Pewnie i film obejrzę raz jeszcze i kto wie, jaki będzie wynik konfrontacji. Wysoce satysfakcjonujące jest znalezienie filmu lepszego od książki.
Aby leżakowi towarzyszył wachlarz (gatunków) Wisława Szymborska. Śliczne wydanie z reprodukcjami wyklejanek autorki. I jeszcze Kabaret TEY. Liczę, że dowiem się nieco o historii kabaretu, a i początkowe stoniczki podpowiadają, że i anegdot i fragmentów tekstów nie zabraknie.
Najlepiej ma ten, kto się w ogóle nie urodził. Ale ilu takich jest? Może jeden albo dwóch.
W dziale dla dzieci i młodzieży "po primo" Ciotka Zgryzotka. Jeżycjadę zaczełam czytać po piątej klasie podstawówki od Kłamczuchy, która była nagrodą towarzyszącą świadectwu z paskiem. No i tak czytam kolejne i kolejne tomy. Ciotka to dwudziesty drugi. Zaczęłam już czytać i zorientowanym w odgałęzieniach rodu Borejków donoszę, że główną bohaterką jest Nora - młodsza córka Pulpecji, a tytułowa ciotka to Idusia w balzakowskim już wieku. Jak zawsze z ilustracjami autorki.
Duszan skusił mnie pięknym wydaniem i tym, że jego autorka jest czytelniczką tej samej biblioteki co ja. Taki lokalny smaczek. Ilustracje Doroty Wojciechowskiej. Przygoda dla dzieci z elementami fantazji - lubię, staram się regularnie podczytywać to i owo.
Dom, który się obudził przepiękny edytorsko. Tu słowo (Martin Widmark) i obraz (Emilia Dziubak) splatają się w piękną, nierozerwalną całość. Widmarka znam z cyklu Biuro detektywistyczne Lassego i Mai. Emilia Dziubak to polska ilustratorka. Polecam guglnięcie jej prac. Są fantastyczne! Ciekawe, czy moje dzieci będą pamiętały ilustratorów książek z dzieciństwa? Ja pamiętam i cały czas chętnie poznaję nowych.
Czerwcowo-lipcowy zestaw wydaje mi się lekki, wakacyjny. Podczas kolejnej wizyty w bibliotece również chciałabym uzyskać przewagę sympatycznej literatury relaksowej, dlatego jeżeli masz w pamięci tytuł zabawny, miły, "niegruby i spoko wyczesny", pisz koniecznie. :)
Comments