Amoniaczki na Walentynki

Szybka akcja walentynkowa, czyli ciasteczka w kształcie serduszek. Pomysł mojej córki na poczęstowanie jutro całej klasy.

Tak czasami mam, że kupuję coś (mam tu na myśli produkty spożywcze) nie wiedząc jeszcze, co da się z tego zrobić. Amoniak mam już od wielu lat "oswojony", ale świetnie pamiętam, że najpierw kupiłam jedno opakowanie ot tak - bo miało zdjęcie albo rysunek ciastek na sobie, a dopiero potem szukałam, o jakie właściwie ciastka chodzi. :)

Amoniak spożywczy to pod względem chemicznym sól - wodorowęglan amonu, jeżeli mamy być dokładni to jest wodorosól amonowa kwasu węglowego. Są to białe kryształki o specyficznym, niezbyt przyjemnym zapachu ulatniającego się stopniowo amoniaku. Podobno jest jednym z najstarszych "proszków do pieczenia", ale zaznaczam, że nie sprawdzałam źródeł tej ciekawostki. W wysokiej temperaturze kryształki szybko rozkładają się na amoniak, wodę i dwutlenek węgla, które opuszczają sobie nasz wypiek, przy okazji silnie go spulchniając. Proces ten zachodzi powoli również w temperaturze pokojowej, dlatego pozostawiając napoczęte opakowanie na dłuższy czas w szafce, należy liczyć się z tym, że nasz amoniak spożywczy po prostu zniknie.Unikalność amoniaku spożywczego jako środka spulchniającego polega na tym, że nadaje wypiekom również kruchą chrupkość.
Jeżeli jeszcze nigdy nie próbowaliście wypieków z amoniakiem, to polecam nabycie paczki i wypróbowanie łatwego poniższego przepisu.

Ciasto na amoniaczki zagniata się bardzo szybko. Potrzebna będzie szklanka, łyżeczka, nóż i miska. Przepis rozpiszę na trzy kroki, bo tak robię i łatwo zapamiętać.

  1. 0,5 kg mąki i pół kostki margaryny - posiekać nożem w misce.

  2. Pół szklanki kwaśnej śmietany lub gęstego jogurtu wymieszać z 2 łyżeczkami amoniaku (całość lekko się zburzy). Przelać do miski z mąką i margaryną.

  3. Pół szklanki cukru rozbełtać z 2 żółtkami - dolać do reszty.

Dodatki są opcjonalne. W moich dzisiejszych ciastkach jest po solidnej szczypcie cynamonu i kurkumy.
Teraz przez chwilkę siekać nożem całość, a potem przejść na wyrabianie ręką. Zajmuje maks 2 minuty. Ciasto szybko staje się gotowe do wałkowania.

Blat trzeba posypać cienko mąką, ciasto rozwałkować na placuszek taki powiedzmy 5mm grubości i wykrawać dowolne kształty. Z podanych proporcji wyszło mi 60 niewielkich serduszek, czyli dwie duże blachy z piekarnika. Tak więc porcja bardzo duża - idealna właśnie na "opękanie" szkoły i domu, albo do schowania połowy na czarną godzinę w jakiejś tajnej puszce.

Ciastka układam na blasze, pędzluję pozostałym po robieniu ciasta białkiem i posypuję czymś. Dziś był to kolorowy maczek (wybór córki, do szkoły) i sezam łuskany (mój wybór, do domu). Ładnie jako posypka prezentuje się również grubokrystaliczny cukier. Piekarnik rozgrzewam jakieś 5 minut wcześniej do 175 stopni. Pierwsza tura piecze się około 10 minut, druga zwykle szybciej - zazwyczaj wystarcza jej 7 minut. Temperatura cały czas taka sama.
Przy otwieraniu piekarnika nie nachylamy się nosem nad drzwiczki, gdyż opuszczać go będą wspomniane produkty rozpadu naszego amoniaku spożywczego - para wodna, dwutlenek węgla i amoniak. Taka ilość nie jest szkodliwa dla zdrowia, ale też nie pachnie fiołkami. ;)
Co interesujące, gotowe ciastka całkowicie są tej woni pozbawione.

Ciastka z maczkiem spakowane już do dużego pudełka śniadaniowego, a reszta schowana na jutro do porannej kawki. Ja lubię po prostu takie posypane sezamem lub makiem, mąż preferuje pociągnięte cieniutko masłem orzechowym.

Słodkich Walentynek!