Wtyk straszyk - pospolity pluskwiak

Jako biolog mam silny opór przed napisaniem słów kluczowych, które prawdopodobnie pozwolą internautom dowiedzieć się, jakie to owady baraszkują sobie w ich ogrodach. Zapytałam trzy osoby i wszystkie zgodnie stwierdziły, że pytałyby swoje wyszukiwarki o brązowe robaki w ogródku albo wpisałyby brązowe robaki rabarbar.
Zatem precz opory - nie wstyd nie wiedzieć, pięknie chcieć się dowiedzieć.
(Ale wiecie - robaki to biologicznie przestarzała nazwa na dość odległy od owadów takson. Owsiki, tasiemce to owszem, można je czule nazywać robakami, ale owady wyzywać od robaków to już trochę faux pas.)

Wtyk straszyk (Coreus marginatus) to owad z rzędu pluskwiaków. Kiedyś nazywany był straszykiem szczawiowcem, gdyż spotkać go można głównie na roślinach rdestowatych - właśnie na szczawiu czy na rabarbarze. Skąd nazwa? Zacznijmy od łacińskiej nazwy całego rzędu Coreidae. Po łacinie cor znaczy serce. Jednak nie "sercowy" jest rodowód nazwy. To zapisane alfabetem łacińskim greckie słowo κόρις (kóris), które oznacza po prostu pluskwę.
A polskie wtyki? Wszystkie pluskwiaki posiadają aparat gębowy typu kłująco-ssącego. Gdy są zajęte innymi niż jedzenie aspektami owadziego życia, jest on dyskretnie złożony pod spód głowy i ciała. Ale gdy nadchodzi czas na spijanie soków roślinnych, aparat jest prostowany i wtykany w soczyste tkanki ulubionych gatunków jadła.

Wtyki straszyki mają ubarwienie ciała w kolorze suchych liści. Należą do pluskwiaków różnoskrzydłych - ich pierwsza para skrzydeł przekształcona jest w półpokrywy. To takie osłonki zapobiegające uszkodzeniu drugiej pary skrzydeł - delikatnych, służących do latania. Podobnie jest na przykład u chrząszczy - te jednak mają pełne pokrywy. Półpokrywy jak sama nazwa wskazuje nie są całkowicie zesklerotyzowane i zabudowane. Ich końcowa część jest błoniasta tak jak klasyczne skrzydło i nazywa się zakrywka.
Gdy patrzymy na grzbiet wtyka, zakrywki układają się w połyskujący kształt łezki.
Wtyki mają szerokie i masywne przedplecze - to takie jakby "napakowane bary", a tarczka jest prawie idealnym trójkątem. Sprawnie chodzą i szybko biegają, dobrze latają. Osiągają wielkość 15-16 mm. Gdy uniosą półpokrywy i rozłożą skrzydła, można zobaczyć ich pomarańczowy od górnej strony odwłok.

Wtyki rozmnażają się od maja do lipca - w jednym roku pojawia się jedno nowe pokolenie. Samiec jest mniejszy od samicy i ma dłuższe czułki. Po kopulacji samica składa jaja - do ziemi w sąsiedztwie rośliny stanowiącej pożywienie wtyków, lub bezpośrednio na liściach. Po niespełna miesiącu z jaj wychodzą larwy. Choć wtyki przechodzą przeobrażenie niezupełne, to każde kolejne stadium larwalne różni się nieco od wcześniejszego i od zdolnego do rozrodu imago. W cyklu rozwojowym występuje jajo, cztery stadia larwalne i imago.
Na przegorzanie pospolitym sfotografowałam osobniki dorosłe, a na liściach rabarbaru w innej części ogrodu udało mi się zaobserwować kilka larw IV, które po następnej wylince osiągną postać dorosłą.

Wtyki nie są groźne dla człowieka. Nie robią też specjalnych szkód. Nawet gdy jest ich dużo i uszkodzą nieco blaszki liściowe rabarbaru, to ogonki liściowe nadal są w pełni wartościowe i można je zebrać.
Są pospolite - zasiedlają ogrody, łąki, obrzeża lasów. Można je obserwować w całej Polsce (i ogólnie w całej Europie środkowej, części Azji i w północnej Afryce). Są odporne na złe warunki pogodowe i mało wymagające jeżeli chodzi o pokarm. Odniosły niewątpliwie sukces ewolucyjny.

Cała rodzina wtykowatych posiada specyficzny mechanizm obronnym. Na spodniej stronie tułowia znajdują się specjalne gruczoły zapachowe, z których w sytuacji zagrożenia wtyki uwalniają cuchnącą wydzielinę. Szczerze mówiąc, nigdy nie drażniłam wtyków, aby przekonać się, jaki zapach ma ta wydzielina. Naukowcy przeprowadzili natomiast analizę składu tej substancji. Okazało się, że jest to dość złożona mieszanina. U samic składa się z 16 komponentów i głównym składnikiem jest kwas kapronowy, a u samców wśród 13 składników dominuje kwas stearynowy.
Po czesku wtyk straszyk nazywa się vroubenka smrdutá - śmierdząca. Wydaje mi się, że kiedyś zetknęłam się z jakąś polską regionalną nazwą wtyka, która nawiązywała właśnie do tego nieładnego zapachu. Niestety nie mogę sobie jej przypomnieć - liczę na Wasze komentarze.