Obiekt linii Bartholda?

W bezpośrednim sąsiedztwie drogi numer 448, mniej więcej w połowie odległości pomiędzy Twardogórą i Goszczem znajduje się niewielki las. Dość mocno zniszczyła go wichura w 1987 roku, ale przetrwało całkiem sporo starych ponadstuletnich dębów (a jest i taki, który ma ponad 300), a po 35 latach duże są już drzewa wyrosłe później - głównie brzozy, olsze czarne, jesiony i graby.

W lesie tym znajduje się obiekt przez mieszkańców zwany bunkrem. Z drogi asfaltowej dotrzeć do niego można aleją dębową. Po pokonaniu około 120 metrów, po prawej stronie drogi łatwo zauważyć betonowe zwieńczenie obiektu. Całość znajduje się na lekkim wzniesieniu.

Gdy byłam dzieckiem, można był zajrzeć nieco bardziej w głąb, ale nie było widać wiele - zależnie od pory roku można było zobaczyć stojącą wodę lub ziemię i zeschłe liście.

Obiekt jest obecnie całkowicie zasypany. Odkąd pamiętam jego umiejscowienie podsycało lokalną legendę o tunelu łączącym dobra Reichenbachów w Twardogórze i Goszczu. Wystarczy jednak rzut oka na mapę, aby zauważyć, że obiekt nie leży na linii łączącej pałace. Zatem nie dość, że legendarny tunel musiałby mieć grubo ponad 3 km długości, to również powinien cechować się niesamowitą wytrzymałością (przez lata nigdzie nie pojawiło się żadne zapadlisko).

Zanim teren porósł młodymi olchami, ze wzniesienia tego można było obserwować drogę z Goszcza. Widoczne były wszystkie obiekty pojawiające się na wzniesieniu około 200 metrów dalej. Mógł to być zatem jakiś obiekt wojskowy. Od Milicza, przez Syców aż do Namysłowa w terenie znaleźć można obiekty powstałe w czasie operacji Barthold (Unternehmen Barthold). Czy i ten do nich należał? Sprawa wymaga zbadania. Trzeba dotrzeć do dokumentów i map.

Operacja Barthold polegała na budowie linii obrony, która miałaby zatrzymać Armię Czerwoną w drodze na Breslau i w głąb niemieckiego Dolnego Śląska. Budowano rowy przeciwczołgowe, zasieki z drutu, rowy, w których miały być umieszczone gnaizda karabinów betonowych oraz konstrukcje betonowe - schrony, "smocze zęby", kilkutonowe prostopadłościany żelbetowe, które miały posłużyć do blokady dróg.
Budowę rozpoczęto w sierpniu 1944 roku, jednak linia ta nie spełniła swojej roli, gdy w styczniu 1945 roku wojska radzieckie szybko przemieszczały się na zachód. Niemcy nie podjęli tu walk obronnych.

Kto budował linię Bartholda? Podobnie jak linię Zygfryda - Organizacja Todt (Organisation Todt, OT). Do prac zatrudniano zarówno Niemców (cywilów, młodzieńców z Hitlerjugend, grupy dziewcząt z Bund Deutscher Mädel) jak i robotników przymusowych z Polski, tzw. Protektoratu Czech i Moraw, Rosji i Włoch, a także więźniów podobozów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen (w okolicach Milicza umocnienia budowały więźniarki z obozu w Birnbäumel - dziś Gruszeczka).
Kto mógł zbudować obiekt w goszczańskim lesie? W samym Goszczu w latach 1933-1942 istniał obóz Służby Pracy Rzeszy, ale nie wpisuje się on w ramy czasowe operacji Barthold.

Po stronie przeciwnej od drogi, którą można dotrzeć do obiektu, górna część konstrukcji jest odsłonięta. Pod około półmetrowym zwieńczeniem betonowym widać mur ceglany.

Obiekt w goszczańskim lesie to jedna z wielu dolnośląskich tajemnic. Prawdopodobnie nie poznamy nigdy szczegółów jego budowy i przeznaczenia. Mam jednak nadzieję, że uda się przynajmniej potwierdzić lub obalić hipotezę przynależności do operacji Barthold.